CZEŚĆ!
Dzisiaj chciałabym napisać coś o zaburzeniach odżywiania, z którymi zmaga się tu wiele osób i przez które przeszłam, wyszłam i nie wrócę!
Dostaję od Was dużo
wiadomości pochwalających moje racjonalne waszym zdaniem podejście do odżywiania
i odchudzania. Piszecie i pytacie:
- "jak pozbyć się tych myśli po jedzeniu?"
- "jak nie myśleć ciągle o kolejnych posiłkach?"
- "jak zjeść coś niezdrowego bez wyrzutów sumienia?"
- "jak przestać liczyć kalorie?"
- "jak zacząć normalnie jeść?"
Powiem wam, że jeszcze
trzy lata temu tkwiłam w ED mając wyrzuty sumienia po zjedzeniu
niezaplanowanego jabłka. Więc da się wszystko, trzeba tylko mieć chęci.
Bo tylko my stoimy na przeszkodzie by coś w nas samych zmienić.
"Ludzie tęsknią za całkowitą odmianą, a jednocześnie pragną, by wszystko pozostało takie jak dawniej"
Niestety tak się nie da. Świat
idzie do przodu, my idziemy do przodu, nigdy nie będziemy młodsi niż jesteśmy.
Chcecie przejeść swoje życie? Zmarnować je na jedzenie? Mam żyć po to by zjeść
drugie śniadanie o odpowiedniej godzinie, po to by ugotować obiad? Naprawdę
daje Ci to szczęście i spełnienie. Nie? Chcesz zmiany, ale się boisz, tkwisz w
przyzwyczajeniu i rutynie.
Błędne koło i najczęstszy błąd osób na diecie:
Ograniczanie
jedzenia- głód- apetyt na wszystko- chwila słabości- wielka uczta- złość,
rozpacz, wyrzuty sumienia- ograniczanie jedzenia
„Mierz siły na zamiary, lecz nie realizuj zamiarów na siłę.”
Nie zataczaj
błędnego koła. Zdarzyło się raz, drugi, zdarzy się kolejny.
Każdy następny będzie prowadził do coraz większej frustracji.
Nie jesteś szczęśliwy odmawiając sobie wszystkiego i nie jesteś szczęśliwy gdy
później w końcu rzucisz się na wszystko. A jak żyłeś wcześniej?
Uważam, że
szczęście i komfort psychiczny jest ważniejsze niż chude ciało.
Co mi po chudym
ciele gdy jestem zamknięta na innych ludzi, nie chce mi się wychodzić z domu,
ciągle liczę kalorie, pilnuję godzin, nie mam innych pasji, zainteresowań itd.
Zaburzenia odżywiania to choroba, której nie życzyłabym najgorszemu wrogowi.
To coś co niszczy nas wewnątrz i wszystko dookoła nas.
Najważniejsze to osiągnąć ten środek, słuchać siebie, bo czasami dobrze jest
zjeść trochę czekolady niż wiecznie sobie wszystkiego odmawiać i chodzić złym,czasami dobrze jest pójść z przyjaciółmi na wielką pizze, cieszyć się smakiem i
towarzystwem innych, niż w samotności, w czterech ścianach jeść serek wiejski z
pomidorem.
Wszystko jest dla ludzi w odpowiednich ilościach.
Byłam gruba bo po tej pizzy ze znajomymi wracałam do domu i dopychałam się
drugą kolacją.
Byłam gruba bo zamiast kawałka czekolady jadłam ją całą i
jeszcze zagryzałam chipsami.
Umiar i nie przeginanie w żadną stronę to klucz do zdrowego ciała i zdrowej
głowy.
A jeszcze trzy
lata temu moim całym życiem była tęsknota za czekoladą i samotne wieczory z serkiem
wiejskim. Chooore.
Z pomocą przyszedł bilans zysków i strat, który spisałam i wracałam do niego w
chwilach zawahania. Wiedziałam jakie myśli, jakie zachowania nie są normalne i
pokonywałam je, jadłam to na co miałam ochotę, słuchałam swojego apetytu. Nie było to łatwe, wręcz bardzo trudne, a jednak się udało. Wiedziałam, że wiele zyskam pokonując to paskudztwo. Polecam!
NIE PRZYTYŁAM DUŻO.
Zazdroszczę,
chciałabym, ja tak nie umiem...
UMIESZ I MOŻESZ ale TAK NAPRAWDĘ NIE CHCESZ, CZEGOŚ SIĘ BOISZ
Jedzenie jest
tylko jedzeniem. Wybierajmy to co zdrowe dla ciała, ale od czasu do czasu
zjedzmy to co będzie dobre dla naszej psychiki, byle nie zwariować.
Dietowanie bywa groźne.
Czasami lepiej nie zaczynać.
PA! ;*
neutralnaaa
2 maja 2014, 09:52Zainteresowanym polecam książkę "Dlaczego chcesz być gruba" Doroty Saneckiej ;)
neutralnaaa
2 maja 2014, 09:52W pdf można pobrać :)
grubasek005
27 kwietnia 2014, 07:16Bardzo mądre słowa i wiele z nas na nich skorzysta, dziękuje .
naja24
26 kwietnia 2014, 13:11Tylko czemu tak trudno wcielać to w życie :)
Klaudia121444
26 kwietnia 2014, 12:46ja zaczełam przeginać w drugą strone po anoreksji ale obecnie jestem na jedzeniu ładnie niestety tylko w tygodniu weekendy dalej zawalam na całego i waga ta sama bo co zrzuce w tygodniu nadrabiam w weekend
dietasamozuo
26 kwietnia 2014, 11:55dokladnie - wszystko się da! sama się wpakowałam w ed podczas depresji i dałam radę SAMA i z tym i z tym, troche to zajelo, bylo ciezko, ale dałam. Ty tez. i nie tylko my. więc każdy może, wystarczy chcieć i przełożyć zdrowie nad wygląd, zrozumieć co się liczy! :) bardzo mądre słowa: "Co mi po chudym ciele gdy jestem zamknięta na innych ludzi, nie chce mi się wychodzić z domu, ciągle liczę kalorie, pilnuję godzin, nie mam innych pasji, zainteresowań itd. " myślę, że to jest podstawa, ktorą trzeba przyswoić nim będzie się podejmować próby walki! gratuluję kochana! :))))))))) jesteś silna!
angelisia69
26 kwietnia 2014, 11:48Zazdroszcze,podziwiam i gratuluje!!Szkoda ze pomimo tego iz wiem jak z tym skonczyc,nie potrafie bo sie boje :( A powiedz mi kochana,czytasz mnie czasem to znasz moj problem,czy ty mialas takie ED jak ja mam??Bo jak widzisz ja jem i slodycze i czipsy,i sobie na alko pozwalam ktorego nie wliczam,pozatym jablek tez nie licze.Wiec jak to mam nazwac?U mnie musi byc wszystko zapiete na ostatni guzik i zaplanowane,aczkolwiek jadam i zdrowo i smieciowo czasem.