Przygotowuję notatniczek, rozgrzewam mięśnie, biorę dwa wdechy, muszę kupić baterie do wagi.
Trzeba mi się odchudzić i pojeść trochę inaczej, bo wątroba i żołądek krzyczą mi, że przeginam, a guzik w spodniach piszczy przy zapięciu.
Więc od dziś zaczynam notować co jem i wracam do ćwiczeń. Podłączam mózg do portfela w spożywczaku.
Czas start :-)