No, wlasnie, pozarlam sobie, ze hej! Ale, nie powiem, mam raz w tygodniu-zaplanowany "tlusty czwartek", a, ze wypadl mi on we wtorek? A, co tam! Trzeba bylo uczcic zejscie wagi ponizej 69 kilo, prawda?Z reszta, ja nie mam dnia, by czegos slodkiego na koniec nie wszamac! Poprostu, tak juz mam, i nie bede sie katowala zupelnym brakiem slodyczy.Moj organizm jest dla mnie dobry, to i ja musze spelnic jego male zachcianki, no wiec, cos na zabek...Pewnie nie bede chudla w zawrotnym tempie, bo to bylby szok dla mojego organizmu, juz to tlumaczylam sobie, no i wiek, skora, i takie tam okolicznosci...No, to jak sie juz pocieszylam slodkosciami(ostatni kes ciasta tortowego-dobrego!)wpychalam juz w swoja paszczeke! Czyli sukces(caly kawalek wazyl jakies 150 gram), juz organizm nie szaleje! a, moze to moja "psyche" przemowila mojemu apetytowi do rozsadku? Oby na dluzej!ej, nie oszukujmy sie, jeszcze sobie polacze nad wlasnymi uppadkami, zeby tylko-wagowymi!-to byloby to pol biedy, prawda?
P.S.Otylio! "odblokuj" sie!No, chyba , ze nie chcesz moich odwiedzin....
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
wodzirejka
9 listopada 2006, 15:47wymiary masz bardzo ładne!!!!! już jak dla mnie to szczupła jesteś :o))) Pozdrawiam serdecznie!! p.s. kiedy się odchudzałam, to też sobie nie żałowałam małego conieco prawie codziennie, ale wówczas doliczałam to do 1200 Kcal dziennego limitu :) Pozdrawiam cieplutko!! pa :o)))
Powiot
8 listopada 2006, 22:50Oczywiście odwiedziny Twoje są zawsze miłe!Blokada była spowodowana pisaniem na raty mojego wypracowania, bo czasu wciąż mi brakuje.Pozdrawiam cieplutko, choć wiatr za oknem szaleje!
ognisko
8 listopada 2006, 21:21a małe co nieco to koniecznie. Mam nadzieję, ze zazdrosc Ci wyjdzie na dobre. Czekam na rozpoczecie ćwiczonek. No bo co to w sumie jest jakaś głupia 6 dla nas kobiet, żon, kochanek itp.
roxy1
8 listopada 2006, 21:15hm.... wiesz ja myslałam, że z tymi słodyczami to na zasadzie indeksu glikemicznego jak zjesz troche to chce ci się wiecej i wiecej ale w tym jest cos jeszcze bo jak wytłumaczyc fakt,że będąc na diecie czyli 0 słodkiego i niewiele węgli a jednak ciągnie do słodyczy strasznie- jak ktos odnajdzie powód dostanie Noblaa co do Otylii to nie wiem co się stało, że zablokowała pamiętnik- brakuje mi jej opowieści o życiu.
pusia61
8 listopada 2006, 19:40piękny sukces, a poza tym co warte było by życie bez odrobiny słodyczy, moje podsumowanie też nie jest złe bo ciągle ważę sporo mniej niż przed rokiem a teraz cała zima przed nami na walkę. Pozdrawiam cię bardzo gorąco.
agusia3r
8 listopada 2006, 17:20Pomału, pomału... Ale zobacz jak ładnie idziesz do przodu - ze słodkościami czy bez nich... :)