Miało być o mężczyznach i seksie, więc będzie;) Trzymajcie się stołków, bo zaraz pospadacie:D
Jedynym lekarstwem na kiepski humor spowodowany mężczyzną jest dla mnie spotkanie z przyjaciółkami. Wykonałam telefon alarmowy, wcisnęłam się w najseksowniejszą sukienkę jaką posiadam, pończochy, szpilki, zrobiłam sałatkę i zabrałam wino. Plotkowałyśmy, śmiałyśmy się i wreszcie czułam się dobrze, czułam że mam w życiu dwie wspaniałe osoby, które będą w nim zawsze i zawsze będą po mojej stronie.
Po takim wstępie przyszła pora na zabawę, miałam ochotę coś sobie upolować i zaciągnąć do jaskini. "Wieczór międzynarodowy!" Zakrzyknęła koleżanka i obrała kierunek, my wesoło podreptałyśmy za nią. Rzeczywiście gdy wyszłam na parkiet poczułam się jakbym nagle przeniosła się do innego kraju...w Azji! Nie jestem bardzo wysoką dziewczyną ale 172cm plus przynajmniej 8cm szpili robią swoje- praktycznie wszyscy byli niżsi! Już traciłam nadzieję na poznanie kogokolwiek kiedy pojawił się młody Harry Potter. Diabelsko przystojny francuz z okularami i nieśmiałym uśmiechem. Cudo! Sama siebie nie poznawałam, ale jak jakiś MILF bez strachu czy skrępowania zagadałam go na parkiecie, od razu zaczęliśmy tańczyć niedługo potem mnie pocałował. Ale jak! Mmmmm poezja! Delikatnie z wyczuciem, tak że aż mi miękły nogi. Po prostu musiałam go mieć!
Po przetańczonym i przegadanym wieczorze (rozmawialiśmy po angielsku, chociaż jego francuski język sprawiał że aż mi sie mokro w majtkach robiło), odprowadził mnie do domu, zaprosiłam go do środka...
Wyobraź sobie: jesteś z niesamowicie przystojnym mężczyzną, jest na prawdę gorąco, całujecie się namiętnie on zgrabnym ruchem kładzie cię na łóżku, rozbiera. Rozpinasz mu koszulę, on całuje cię po piersiach, zdejmuje soje spodnie i...
nie stoi mu
nie stoi nawet jak próbujesz go rozgrzać, nawet jak później jak sam próbuje się postawić na wysokości zadania. W końcu jest na tyle twardy, ze może założyć gumkę i wchodzi w ciebie, czujesz się coraz lepiej, podniecenie sprawia ze zaczynasz jęczeć i zamykasz oczy, czujesz kropelkę na swoich ustach. Myśląc że to pot odruchowo oblizujesz wargi, czujesz metaliczny posmak, ze zdziwieniem otwierasz oczy i...
jesteś cała we krwi!
Chłopak krwawił z nosa, ale nie jakieś tam trzy kropelki, po prostu lała się z niego krew! Powiedziałam ze w toalecie jest papier i gdy tylko opuścił pokój przepłukałam usta wódką z barku. Tak na wszelki wypadek.
Rano chciał się wymknąć, ja chciałam udawać że śpię, ale zadzwoniła koleżanka więc trzeba było przerwać taniec po-godowy. Myślałam ze w świetle dziennym i w świetle ostatnich wydarzeń wyda mi sie dużo mniej atrakcyjny, ale znowu nie mogłam oderwać od niego oczu, nadal niesamowicie całował, nadal uginały mi sie nogi gdy na dowidzenia powiedział do mnie coś po francusku, mam tylko nadzieję że mnie nie obraził:)
Taka szkoda! Chciałam tylko jeden wspaniały wieczór z wspaniałym mężczyzną. Jak nie urok to..krew z nosa!
Midwife
20 września 2014, 18:08hahahahahah, po prostu padłam ze śmiechu :D może się jeszcze kiedyś spotkacie :) pozdrawiam :*
KobietaWniezbytWielkimMiescie
21 września 2014, 14:16oj oby nie :D