Pobiegałam dzisiaj. Tak dawno tego nie robiłam, że znowu zapomniało mi się jakie to cudowne uczucie biec! Na początku zawsze mi się wydaje, że to po prostu wysiłek i że się upocę, zmęczę itd. Ale tak naprawdę to ekstra doznanie, które zawsze kończy się wybuchem endorfin i jeszcze nową energią do ćwiczeń. Taka naergetyzowana zrobiłam jeszcze dwie serie burpressów, jump lungsów, przysiadów i swingów z kettlebell. O kettlebell też już zdążyłam zapomnieć jaki jest super. :D
Dlatego w ramach przypomnienia włączyłam sobie jeszcze Zuzkę, już nie ćwicząc ale planując sobie jutrzejszy trening. Z samego rana sobie walnę interwały! A co!
Tak będzie to wyglądać
Chciałabym jeszcze pobiegać sobie przed tym, zrobić chociaż 3 km.... ale żeby zdążyć przed pracą to musiałabym wstać o 4 rano, a żeby wstać o 4 to musiałabym się już kłaść. :D
A taaak bym chciała wyglądać
No nic, czas się prysznicować i powoli zabierać do spania. Jutro nowy dzień, nie ma czasu do stracenia.
Kenzi
24 lipca 2014, 14:43Tyle słyszę o tym kettlebell. Chyba sama muszę kiedyś zainwestować;)
Kluski
24 lipca 2014, 18:29Fajnie się nimi ćwiczy ale prawda jest taka że kupiłam to jakieś pół roku temu i wtedy się strasznie jarałam, a potem rzuciłam mojego kettla w kąt i dopiero teraz wyciągam ponownie. :D
angelisia69
24 lipca 2014, 04:54Tez lubie kettle i z Zuzka wlasnie od niedawna cwicze,daje niezly wycisk pomimo krotkich cwiczen ;-) ale fajnie ze ma tyle roznorodnych cwiczonek
Kluski
24 lipca 2014, 18:29Taaak i strasznie lubię jak robi te ćwiczenia w czasie rzeczywistym i też widać, że to dla niej męczące. Bardzo lubię z nią ćwiczyć chociaż nie zawsze daję radę.