No niby tak, ale tu chodzi o zasady, bo już dzis jest piękne 69,5 :)
Mam jakieś nieodparte wrażenie, ze chochlik jakiś igra ze mną od jakiegoś czasu i próbuje popsuć mi trochę krwi w mojej drodze do wymarzonej sylwetki... Cele realizuje z jakimś dwudniowym opóźnieniem ostatnio :)
J. jeszcze śpi, wiec może przyniose mu świeże bułki ze sklepu z okazji dnia kobiet... ;) Ciekawa jestem czy chociaż kwiatka dostanę... Wyobraźcie sobie, ze jak mieliśmy po 18 lat, to zapomniał o dniu kobiet i strasznie mu było głupio, ze zapomniał i mi nawet głupiego tulipana nie dał, wiec dorobił do tego ideologie, która w skrócie sprowadza sie do stwierdzenia "takich komunistycznych swiat ja nie obchodzę". Jest to ewidentnie ideologia stworzona z potrzeby chwili i zażenowania ... Ale ostała sie do tej pory! Przez 12 lat on udaje, ze to głupie święto i sie pyta czy ma mi kupić rajstopki, a ja udaje, ze nie znam prawdziwej historii jaka stoi za niechęcią J do dnia kobiet... (Ktoś mi sie wyglądał ;)) Zawsze mi sie z tego śmiać chce ;))))) i żeby nie było J jest super kochany i przynosi kwiatki bez okazji i dba i docenia i w ogóle... Tylko sie głupio tłumaczył 12 lat temu i teraz stara sie być konsekwentny ;)))) Oskara panien dostać za najdłużej odgrywana farsę swiata :))))
No i tym optymistycznym akcentem - idę pobiegać zgodnie z zaleceniami Terrora... Mam biegać jak najwiecej, wiec komu w drogę temu trampki :)
EDIT: Byłam i zmarzlam! Kurcze zimno jest! Ale 4 km zaliczyłam i jak na pierwszy outdoor w sezonie to wydaje mi sie to być sporym osiągnięciem....
bozek10
8 marca 2014, 14:28No to najlepsze życzenia! Mój też nie wie czy obchodzić czy nie, zależy jak mu pasuje... Faceci tacy już są, najważniejsze że się sprawdzają na co dzień :)