Zacznę od tego co w tytule, bo mnie to niezwykle raduje :)
Dzis udało mi sie zdjąć spodnie bez rozpinania - a dodam, ze jeszcze 1,5 miesiąca temu sie z nich wylewalam bokami... :D
Jeszcze trochę i spróbuje wejść w moje spodnie z 2008 roku! Wtedy schudłam pięknie do 63 kg i długo sie trzymałam, ech fajne czasy.... Pewnie z politowaniem to czytacie, bo przecież jeszcze daleko mi do tych 63, ale ale! Wtedy w ogóle nie ćwiczyłam, wiec może teraz trochę wcześniej uda mi sie je dopiąć z większa waga. Nie mowię, ze za dwa tygodnie, ale może za miesiąc lub półtora? To by była najfajniejsza motywacja! Wtedy kupiłam dwie pary i jednej nigdy nie założyłam, bo zanim sobie o nich przypomniałam to już były za małe....
Powiem szczerze, ze przez ostatnie 1,5 miesiąca głownie chodziłam w luźnych sukienkach (taka moja ostatnia faza - oversize rulez) i kompletnie nie widziałam efektów odchudzania po ciuchach, no bo i jak. Oversizeowa sukienka wisiała trochę bardziej, ale wrażenie nie było piorunujące... No ale jak założyłam jeansy to różnice widzę ogromna!
Nawet J wczoraj zapytał czy to sa te same spodnie co je nosilam zima... Czy może wyciągnęłam jakies jego stare ;)))
Wiec dzis od rana chodzę dumna jak paw :)
Z drugiej mańki, to do 24 marca nie będę zaglądać, bo czeka mnie ciężki egzamin w przyszłym tygodniu i muszę w końcu przysiąść na fałdkach za biurkiem... Dietowaniu sie będę, ale aktywność fizyczna musi zostać ograniczona jedynie do krótkich biegów, bo czasu mało kruca bomba...
Miłego i do zo!
klaudusieq
12 marca 2014, 14:12Eeee ja bym sie chętnie zamieniła :) jak za duże to zawsze można zwezic :)
Pigletek
12 marca 2014, 10:24Fajnie jest wejść w stare spodnie. Ja czekałam, żeby wejść w moje ulubione, a teraz są za duże :/
klaudusieq
12 marca 2014, 10:23Dzieki! Jestem pewna, ze nam sie uda ;) powodzenia!
boska20
12 marca 2014, 09:30gratuluję sukcesu ;-). Ja też marzę by wleźć w ciuchy stare, te sprzed ciąży, również czułam się dobrze w wadze 63. ;)