Cieszę się, że już piątek. Ten tydzień bym straszny. Ciągle sprawdziany. Jak nie polski to historia, matma, chemia, geografia i fizyka. Koszmar. Jeszcze tylko dwa tygodnie i nareszcie prawdziwie odpocznę. Teraz mam zamiar czerpać z weekendu całymi garściami. Jutro kino i zakupy, a w niedzielę może...łyżwy? Mam nadzieję, że uda mi się wyciągnąć siostrę. Ten wolny czas zatruje mi tylko zadanie z polskiego. Muszę napisać nowelę o współczesnym Janko Muzykancie. Nie mam żadnego pomysłu. Łudzę się tylko, że spłynie na mnie jakimś cudownym trafem wena!
Śniadanie: musli z mlekiem
II Śniadanie: jabłko
Obiad: ratatouille
Kolacja: duszony dramstik z kurczaka
1h na orbitreku. Zaszalałam.