No to zależy tylko i wyłącznie od nas. Ja takie miałam dzisiaj-śniadanie obiad i kolacja dietetyczne i rozdzielne ale w między czasie było pożegnanie mamy przy kawie i słodyczach-no i wpadło 800-900 złych kalorii:( No i co teraz-właśnie i tutaj wkracza nasza wolna wola - albo od jutra będę już jadła tak jak powinnam -czyli bez słodyczy które są moim nałogiem albo znowu wpadnę w ten wir jedzenia. Jednodniowe potknięcie nie jest powodem do załamania nastroju ale następnego dnia trzeba być czujnym bo gdy poziom cukru nagle spadnie organizm będzie się go domagał dobrze jest mieć wtedy pod ręką jakieś owoce żeby nie rzucić się na słodycze (których lepiej nie mieć dnia następnego w zasięgu wzroku:) No więc nie panikuję, nie histeryzuję tylko powtarzam sobie w głowie jak jutro będzie wyglądał dzień co będę jadła itp.
Ćwiczyłam dzisiaj przez godzinę jednak uważam że to za mało do ilości kalorii jakie pochłaniam. Albo zacznę je liczyć albo zacznę więcej się ruszać bo w innej sytuacji utknę na tych 49 kg a tego nie chcę! Poza tym chciałam Wam pokazać że to właśnie dzięki ćwiczeniom wyglądamy dobrze. Wczoraj się natknęłam na to-obejrzyjcie zwłaszcza brzuch-dziewczyna rok na niego pracowała ale warto było-nie to ciało! Mnie brak silnej woli żeby takie coś osiągnąć ale może być lepiej niż teraz-bo nie wyglądam za ciekawie mimo że gruba nie jestem-moje ciało nie jest atrakcyjne:( Człowiek jest leniwy rzadko komu udaje się osiągnąć takie rezultaty...Ale jest dowód-da się wystarczy być konsekwentnym i wytrwałym-szkoda ze brak mi tych cech:/
W piątek czeka mnie zabiegany dzień ale to dobrze kalorie polecą. Będziemy ostatnim osobom już wysyłać/rozdawać płyty trochę zakupów i załatwień no i wieczorem jeśli będę mieć jeszcze siłę impreza-i spalanie kalorii na parkiecie.
ŚCISKAM WAS CIEPLUTKO
TRZYMAJCIE SIĘ DZIELNIE:)
krcw
30 listopada 2012, 22:46z tymi rękami to nie do końca tak bo z tego samego dnia mam zdjęcia na których wyszły grubo:D to zależy od ustawienia i czy się nie "rozplaszczy" :D:) a co do męża...dwa razy mówisz:D:)...nooo :D nie żałujecie sobie:);D i o to chodzi:D:):*
juliette22
30 listopada 2012, 15:01słodycze to rzeczywiście jest wróg bo wciągają okropnie;/ ale mamę trzeba było pożegnać:)
Rubiaa
30 listopada 2012, 10:52ja miałam wczoraj spotkanie z koleżanką i to w kawiarni więc ciacho wpadło ale za to odmówiłam sobie już jakiejkolwiek kolacji :) nie możemy popadać w błędne koło , trzeba brać się za siebie i tyle :) ruszacie jutro z mężem na siłownie ? :*
chcebycpieknaaaa
30 listopada 2012, 09:01Osiągnęłaś już bardzo dużo, zmieniłaś się kolosalnie i nie możesz tego zaprzepaścić!
Septima
30 listopada 2012, 06:24Wszystko się ułoży.Raz może się zdarzyć ale to nie koniec świata i powód aby przestać walczyć. Trzeba zacisnąć pośladki i ruszyć do boju :))Pozdrawiam;*
krcw
30 listopada 2012, 01:30no Ty jedyna mnie rozumiesz bo masz podobny wzrost:D:) a co do słodyczy to ja też ostatnio jak nigdy najadałam się czekoladkami bo mieliśmy kilka pudełek z wesela i to mnie chyba tak utuczyło, 5 czekoladek dzienni, razy 7 dni....razy...no nie ważne...sporo:D a niby takie nic...mała czekoladka...:D a co do ćwiczeń wiem co masz na myśli...potrafią zdziałać więcej niż jakakolwiek dieta mało tego, można w ogóle nie trzymać diety a przy odpowiednim wysiłku fizycznym zachowywać nieziemską figurę...tylko żeby się jeszcze chciało ruszyć to moje wielkie...d....:*
AtomowaKluska
30 listopada 2012, 01:26mała wpadka to mała wpadka! nie można przez nią przekreślac calego dnia bo to chore (tak twierdzi psycholog vitalii ;)) trzymaj sie tam kochana!
adolfa
30 listopada 2012, 01:18Oj znam to, raz sobie odpuścisz a potem nawet nie wiadomo kiedy, wpadasz w ten wir.... Masakra. Dasz radę, skoro zaplanowałaś już, co będziesz jeść na pewno będzie łatwiej:)
MyWorldAndMe
30 listopada 2012, 00:15dokładnie Skarbie,musisz znaleźć w sobie tę siłę aby nie wpaść w ten niebezpieczny wir jedzeniowy!ale podejście i przygotowanie do tego masz jak najbardziej odpowiednie dlatego wrózę Ci Słoneczko moje nic innego jak sukcesik no;))no i widziałam ten wpis-ajjj naprawdę niesamowite efekty tych ćwiczeń!normalnie niesamowite!
LillAnn1
29 listopada 2012, 23:01kochanie....dobrze,ze się nie załamujesz...teraz bedziesz bardziej uważała....na pewno wrócisz na właściwe tory jak kiedyś...to kwestia czasu:)
Madzik2244
29 listopada 2012, 22:37nie łam sie kochana !:))
Veleno
29 listopada 2012, 21:07Ważne że wiesz co jest dobre a co złe ... wiesz że zgrzeszyłaś , jesteś swiadoma błedu ale nie panikujesz i nie dajesz sie pociagnac dalej .... bardzo dobrze. Dobrze ze juz jutro piatek..dobrze ze koniec listopada. Ruszamy się...ruszamy... :)
xJuliette
29 listopada 2012, 21:02Dobrze, że mimo wpadki od razu się ogarnęłaś. Ja zazwyczaj mam tak, że jak zawale dzień, to później żre na potęgę, bo "przecież i tak już zawaliłam". Trzymam kciuki :)
5kgw2ms
29 listopada 2012, 20:58Masz rację!!! Ja tak właśnie mam. Nie jem jakiś czas słodyczy a potem rzucam się na nie:(:(
MajowaStokrotka
29 listopada 2012, 20:56Dokładnie.To, ze nawet w ciągu dnia zjemy coś zakazanego, wcale nie oznacza, że ten dzień straciliśmy.Jestem pewna, że dasz radę:)
Blama
29 listopada 2012, 20:34dokładnie też tak robię a raczej staram się bo wiadomo nie zawsze wychodzi mianowicie u mnie weekendy nie zawsze wyglądają wzorowo także poniedziałek, wtorek staram się ładnie wszystko nadrobić, czyli np na kolację owoc albo odpuszczam itp :) dziewczyna z linku jest niesamowita a brzuch.. bajka :) buźka :*