Dzis o 5 rano pasek wagi pokazal 88 kg, albo ja niedowidzialam, bo tak wczesnie bylo, ale jakos nie moge w to uwierzyc, moze to nie prawda, moze ta waga zle dziala...
Cichy dalej sa ciasnawe, bo to pewnie dopiero poczatek. Eh, jakos nie wiem czy mam sie cieszyc czy uzalac, czy kupic nowa wage, taka elektroniczna czy juz sama nie wiem.
Jedno co mnie pociesza to mysl, ze pojde sobie po pracy na silownie, (a jeszcze dwa dni temu, taka mysl to mnie totalnie zniechecala). Tutaj w pracy to wogole tyle zmian, ze az glowa mnie boli. Wlasnie sie okazalo, ze jedna z kolezanek sie przenosi do innego dzialu, jeden z nocnych menagerow chce sie przeniesc do recepji na dzienna zmiane (co wogole stary nie ma szans, bo przeciez i tak nie wie co tu sie dzieje), ludzi brakuje do pracy, a stos papierow lezy na mym biurku....
MARUDA!!!! - jestem.
Ale przynajmniej sie diety trzymam :P
papa Buzilki
marcelka07
2 października 2009, 21:28Trzymam kciuki za dietke!!
Caffka
2 października 2009, 20:27Ja na Twoim miejscu oprócz ważenia dodałabym mierzenie się w stałych miejscach, czasami waga stoi a centymetry lecą - a wtedy dopiero jest mega mobilizacja:) Super że spodobała Ci się silownia, naprawde człowiek się potem uśmiecha:)) Miłego weekendu!:*
atropinka
2 października 2009, 17:26Widzę, że nie tylko ja mam problemy z angielską modą. Te ich wszędobylskie paski nad, na i pod brzuchem doprowadzają mnie do rozpaczy. Moja budowa ciała nie pozwala na noszenie paska w ten sposób. Co do tabletek to zmieniłam 21-dniowe na 28-dniowe w styczniu tego roku. Podczas dni wilczego głodu jestem w stanie zjeść wszystko: słodkie, słone, kwaśne i gorzkie - na przemian. Straszny widok.
iwoncita
2 października 2009, 12:31nie czujesz ale niebawem poczujesz:):)a waga na pewno dobra:)buziaki
Odchudzanka
2 października 2009, 12:06działa i gratuluje!!!!!! Na poczatku nie czuc zgubionych kg, tylko na wadze je widac a tak koło 7 -10 straconych juz leca ciuszki :-)