Taka dosc wczesna ta kawa, ale przeciez ja nie powinnam jej pic.
Chyba moze miec rozgrzesznie na dzis, bo jestem wlasnie w pracy.
10 godzin, od 21.30 do 7.30 rano, siedze w biurze i pilnuje komputerow, hehe. Troche papierkowej roboty tez jest, ale spac i tak sie nie da. Cos czuje, ze przez ta zmiane to i moja dieta sie zmieni lekko. Juz przed wyjsciem dodatkowo skonsumowalam porcje domowej pizzy mojego chlopca, on robi najlepsze i najprawdziwsze. W pracy po polnocy, znadlam troche salaty i mozzarelli a na koniec kanapke z jajem, majonezem i zielenina.
Jem chyba ze stresu, nie ze by mi sie chcialo az tak bardzo jesc, ale caly ten proces pracy, spania w ciagu dnia... ah.. i do tego jeszcze weekend w pracy.
Czy ktos pracuje podobnie moze w nocy, czy tylko ja jestem taka nienormalna?
rybka82
27 września 2009, 23:07prawde mowiac po a6w nie widac prawie wcale efektow - przez to, ze najpierw musialabym spalic tluszcz z brzucha a do tego potrzeba jest dieta i aeroby (bieganie, rowerek itp) - jak za pierwszym razem robilam a6w (jakies 2 lata temu) to efekty byly super, ale przez to ze malo jadlam Ps. Tez kiedys pracowalam na nocki i to nocne jedzenie bylo zabojcze dla sylwetki
sweetlover
27 września 2009, 02:08:) moj poprzedni komentarz tylko potwierdzil moja 'nienormalnosc' :-) pewnie sie zastanawiasz o co chodzi z ta monsoonowska sukienka..sorki - wpis mial isc do kogos innego. ja juz chyba lepiej sie wyspie,...:D
sweetlover
27 września 2009, 02:04nienormalna? to juz jest nas 2:)) tylko ze ja 'pracuje' w domu - piszac swoja prace mgr, ktora musze skonczyc w przyszlym tygodniu, dlatego juz ktoras noc z rzedu zawalam:/ no ale jakos chyba przezyje! a co monsoonowskich rzeczy- zgadzam sie, ten sezon im sie udal! pozdrowionka :-)