Mamy dzis ladny dzien, i za na mowa jednej z Vitalijek, udalam sie na spacer.. bo malymi kroczkami, mozna osiagnac wiele. Postanowilam sie udac na spacer do parku, razem z ksiazka.Park swietny, piekne slonko, no i intensywny 30 min spacerek. Zalozylam sobie urzadzenie, ktore mierzy kroki, i po przyjsciu bylam mile zaskoczona liczba 12 975!!! Jak na pierwszy dzien to super :).
Bardzo mnie to rowniez zrelaksowalo. W drodze powrotnej, najprawdopodobniej z powodu odwodnienia, "krowki" chodzily mi po glowie ;) hihihi. Ah jak dobrze, ze ich tu nie ma na wage.
A oto lunch, ktory niedawno spozylam. Te owoce to zamiast 1 pomaranczy, ale wszystkie kwaskowate owoce
Wszystko dokladnie tak jak kazali w przepisie :), no to znaczy za miast pszennej bulki, to jest chlebek zytni, bo tyle rodzajow pieczywa to nie mam ;) heheh
Ponizej podaje link, do krotkie artykulu na temat 10 000 krokow :)
http://www.repka.pl/Home/Wiadomosci/Otyli-g-ownie-siedza.aspx
sweetlover
24 września 2009, 23:19a co do wczasow, to luzik - jak bede sie wybierac w przyszlym roku, na pewno dam znac: -) pozdrowionka!
sweetlover
24 września 2009, 23:11ale pysznosci na Twoim stole! od razu zglodnialam :)
iwoncita
24 września 2009, 17:06nieżle!!tyle az nadreptałaś?musze tez zakupić sobie taki miernik:)mmmm a te kanapeczki jak sie prezentują swietnie!