Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
13.09.2012 - 13.09.2009 - moje 3 lata na Vitalii
13 września 2012
Witajcie!
Wczoraj zauważyłam, że dziś mi mija właśnie 3 lata odkąd pojawiłam się na Vitalii... i och ileż to przeżyłam...
Co najmniej 3 razy zaczynałam z dietą, raz nawet udało mi się zrzucić 10 kg, które ponad dobry rok nie wracało, ale wróciło przez ostatnie 8 miesięcy i teraz znów walcze aby najpierw wrócic do 80kg a potem uderzyć na kolejne -10kg, które siedzi mi na dupie, co najmniej 10 lat!!!
Teraz dieta Smacznie Dopasowana wydaje się taka łatwa, jest tyle nowych ustawień i dogodzeń, że jestem bardzo miło zaskoczona.
Pamiętam jak na początku zdarzało wyrzucać mi się dużo jedzenia, bo nie było potrzebne, albo siedzieć po 2 godziny i wymieniać posiłki tak aby mi pasowały. A teraz ustawiam sobie wszystko jak potrzebuje ja, a z resztek (jak mi zostanie np 50g kurczaka, dokarmiam mojego chłopa, hehe)
Wiem dokładnie jakie były moje motywy podjęcia odchudzania 3 lata temu i naprawde przez pierwsze 5 miesięcy bardzo dobrze mi szło.
Codziennie przygotowywałam sobie posiłki, chodziłam do polskiego sklepu po kefir, targałam torby z 3 posiłkami do pracy (plus strój na siłownie) i wtedy schudłam 10kg... i chciałam więcej, ale wtedy moje życie prywatne zaczeło się zmieniać, było dużo kłótni i nieprzyjemnych spraw i dieta poszła w odstawkę. Był to początek 2010.
W sierpniu 2010 wyjechałam do Włoch i choć na początku starałam trzymać się diety i jeść tak jak się nauczyłam z Vitalią, to po jakimś czasie zapomniałam o wszystkim.
Za dużo było wspaniałych serów, szyneczek, pizzy, makaronów, róznych produktów i eksperymentowania z nimi w kuchni. Porcje zrobiły się ogromne a ja razem z nimi.
W czerwcu 2011 znów podjęłam próbę diety, ale tylko do pazdziernika 2011 kiedy to widziałam na wadze 77.8kg...przed wyjazdem do Polski i chyba nawet niezle wygladałam.
Po powrocie od 1.11.11 do niedawna wpadłam w szał jedzenia.
Zero kontroli nad tym ilę jem, bo to co jadłam w większości było zdrowe - zero fast foodow czy ton słodyczy, ale ilość nawet tego zdrowszego jedzenia i całkowity brak ruchu zrobił swoje.
Do diety i do ćwiczeń wróciłam teraz, bo już doszłam do takiego momentu, że jeszcze 8 kg (jakies 2 miesiące) i ważyła bym 100kg... a tego to chyba bym nie przeżyła.
Ja już nie chcę być gruba. Chcę być szczupła, nosić obcisłe sukienki i buty na obcasach.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!BĘDĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
anilewee
14 września 2012, 10:47pewnie, że będziesz!:)
DorkaFlorencja
13 września 2012, 21:48Strasznie fajne podejscie do obecnej sytuacji, tak trzymaj! Dasz rade!
mikolino
13 września 2012, 18:55Ja tez juz dlugo jestem na Vitalii, przed slubem schudlam 18 kilo, teraz troche wrocilo, ale walcze dalej, Tobie z calego serca zycze wytrwalosci, walczymy razem, bo kiedy, jak nie teraz, buziaki ;-**
Perdkowa
13 września 2012, 17:40Trzymam kciuki kochana!!
roogirl
13 września 2012, 17:34Na pewno ci się uda. Trzymam kciuki i chętnie służę pomocą.
ar1es1
13 września 2012, 17:31Ja przytylam w 2010 gdy sprowadzilam sie do UKWazylam wtedy najwiecej w zyciu-84kg..Szybko wzielam sie w garsc i zrzucilam 14kg ktore wrocily w czesci po zalamce po poronieniu...Teraz musze juz na zawsze osiagnac 65kg...
vitafit1985
13 września 2012, 17:20Damy radę:) Ja też wróciłam do noszenia zdrowego jedzenia ze sobą do pracy;-)