Od dziś zapisuję, co zjadłam nadprogramowo, bo w końcu od czegoś mam dietę aby się jej trzymać i stosować, tak więc juz dziś ponadto zjadłam:
- rogalik z dżemem( 230kcla)
- płatki fitness : 50g albo wiecej
- porcja nawiniętego na widelec spaghetti z sosem - 20g
- 40g chleba razowego
- serek ricotta (aby wykończyć opakowanie) 20g
To chyba wszystko do tego momentu, muszę się bardzo postarać i zdyscypinować aby przy kolacji, zjeść tylko to co mam wypisane i nie objadać się pizzą, która robi mój chłopiec.
Ja to jestem taki "fake", bo niby stosuję dietę, ale w ciągu 6tygodni schudłam tylko 2,4kg, no niby lepsze to niż 2,4kg na plusie, ale miało być inaczej! Chyba sama siebię oszukuję i wydaje mi się, że skoro mam dietę wydrukowaną to przez samo patrzenie sie odchudzę. Może powinnam się zastanowić po co wogolę ja się chcę dochudzać....
Powinnam podjeść do lustra i wytykać siebię sama palcem, za to, że JA sama SIEBIĘ oszukuję!!!
* w dwa dni zjadłam 220g czekolady (duża Wedla)w ciągu dnia, ale za to na podwieczorek zaserwowałam sobie sok warzywny, żeby się oczyścic, żeby sobie pokazać że jestem na diecie i dbam o siebie i zdrowo się odżywiam (no wez i sie puknij w łeb kobieto)
* objadanie się podczas kolacji, a pózniej zaparzanie herbatki na trawienie!!! - jaki jeste tego sens?!?!
*wyrzuty sumienia, które mam non stop, które mnie zjadają od środka i pewnie tworzą wrzody!
Ciągle zaprzeczam sama sobie i nie chcę się kontorolować, bo wygodniej mi zrzucic winę na "objadanie przed telewizorem" zamiast zanim do tego dojdzie wsadzić głowę pod zimny prysznic, tak na otrzezwienie!!! i uzmysłowić sobię, to czego dojdzie i jak temu mogę zapobiec, jak zminimalizowac skutki..
Muszę zacząć myśleć, myśleć o sobie, o przyszłości i pozytywnie patrzeć na świat. Będzie dobrze, muszę w to uwierzyć i myslenie wcielic w działanie, w ruch, w życie.
Zaczynam!
marti301984
31 lipca 2011, 17:36dzisiaj trochę ze stresu poleciałam dwa kawałki mocno czekoladowego ciasta zjadłam:(, Jutro więcej ćwiczeń.
anilewee
31 lipca 2011, 12:55kochana ojj tak, u mnie to właśnie najgorsze jest to jakieś dodatkowe podjadanie i wydaje się, że to nic, że to mało, ale niestety tak się tylko wydaje..:/ ale wierzę, że zrezygnujemy z tego w końcu! i razem powalczymy!:)
alya88
30 lipca 2011, 21:29Od siebie przesyłam Ci wielkiego kopniaka żebyś się wzięła do roboty! Nie będzie głaskania po główce ;)
vitafit1985
30 lipca 2011, 20:35Powodzenia:) Ja też jestem taką dietetyczną sierotką. Ustawiłam sobie 1 kg na tydzień, a chudnę 0,5 kg. I to wcale nie dlatego, że mam słabą przemianę materii;-)
LuiKa
30 lipca 2011, 20:35Jasne! zawsze lepiej byc 2kg na minuie niz na plusie! Mnei tez jaknajdzie ochota (albo obzarstwo!) to taka czeko potrafie wciagnac. Ale damy rade! Jedz wieksze sniadania,mniejsze kolacje-moze bedzie latwiej?:) Calus;*
anna20061
30 lipca 2011, 19:01Kochana glowa do gory i zaloz dyscypline np zjadlas tego crosanta to teraz cwicz...uwiez ze kilka takich sesji i odechce ci sie podjadania... Ja mam ogromny rpoblem jak robie lazanie albo carbonare wo matko musze sprubowac hihi...Nieprzejmoj sie...A ja wiemz e jest ciezko rtzymac sie tego co na kartce.Ja diete praktycznie wyznaczylam sobie sama.Jem to co chce.Oczywiscie wszytkio dietetycznie...I pije ocet jablkowy...Dasz rade trzymam kciuki :)