Dzis wpis troche pozno, bo mial byc rowno o 16tej, no ale, ze akurat o tej godzinie to latalam z mopem po chacie to poczekalam, az przysiade do kompa. Wszystko juz przygotowane, czekam na gosci, niech sie tylko szybko zbiora i przyjada i bede miala ich z glowy.
Ostatnio mysle nad dieta, ale to myslenie nie przeklada sie na wkladanie jedzenia do geby, a cwiczen to juz pewnie nie wiem jak wykonywac, tak dawno nic nie robilam. Nie licze tutaj sprzatania, bo niby sie mecze, ale nie tak jak powinnam, chyba.
Dzis mialam taki maly "flashforward", ze w lutym, jade do Londynu, i pare moich znajomych( ta plec meska oczywicie) padaja z wrazenia jak zobacza mnie o kolejne 10 kg, w fajnej obcislej sukience.. az mie ciarki przeszly na sama mysl o takim wydarzeniu, moze to jest jakas motywacja, ten kawalek wiary w zmiany...
W sumie to powinnam sie skupiac na swoim mezczyznie, a nie na jakis innych, ale przeciez on nie musi wiedziec o moich fantazjach :) a skoro to pomoze...
Co dzis jadlam:
-platki kurkurydziane, lyzka otrab pszennych, mleko 1,5%
-kawa inka
-cappucino
-30g sera owczego, 1 slodki sucharek z 2 lyzeczkami drzemu
-makaron z sosem, parmezane, kieliszek wina rozrobiony z woda, kawa
- kolacja: bedzie filet z indyka, marynowany w czerwonej ostrej paparyce, grilowany, z baklazanem grilowanym, bo ten wlasnie mi sie lezakuje w soli ;) wino na rozgrzanie.
Ja wiem, ze to co pisze, to nie dietetyczne, prosze sie nie sugerowac!!! Ale pisze, zeby pamietac co zjadlam i walnac sie w leb moze kiedys!!!
Ciao!!!!
anilewee
28 października 2010, 17:54no grunt, że jakaś tam motywacja jest, więc wciel ją w życie i chudnij kochana;)
LuiKa
27 października 2010, 19:28widze ze delektujesz sie pysznym wloskim winkiem;) Troche mozna-pomaga spalac tluszczaka;)) Trzymam za Ciebie kciuki, motywacje masz booska, facet nie musi wiedziec, im mnniej wie tym dluzej pozyje:P Buzka