Witaj znowu jestem
Wracam jak bumerang znowu walka z kilogramami. Tym razem jestem na diecie IG.Po pierwszym tygodniu wynik wcale niezły 1,5kg w plecy .Ciężko jest momentami pracuję na trzy zmiany i to mi daje w kość bo jak już się jakoś ustawię to trzeba iść na nockę i jadłospis trzeba od nowa przestawiać .No ale trzeba walczyć jak sie chce czuc dobrze , bo ta opona na brzuchu cholernie mi przeszkadza
pomału do przodu
No nareszcie waga w dół. Nawet tak nie cierpię dziś z racji niedzieli obiad był bogatszy , mialam trochę wyrzuty ale idę na noc więc to spalę a jutro siłownia ,tak że nie jest tak żle.Po za tym wczoraj w nocy po raz pierwszy obudzil mnie glód więc stwierdziłam że nie mogę przesadzać z tym odchudzaniem .Trochę rozsądku.
jestem na dobrej drodze
chyba kryzys minął chodzę na siłownie i sprawia mi to przyjemność od poniedziałku stosuję dietę viteli.Zaczełabym wcześniej ale jutro robię imieniny i nie będę się nikomu a zwłaszcza teściowej tłumaczyła dlaczego nie jem. Stwierdziłam że czas wziąść się za siebie nie można narzekać że ma się nadwagę
mam dola
bardzo dlugo mnie nie bylo a co najgorsze nic się w mojej wadze nie zmienilo. Jeszcze parę lat temu nie bylo takiej możliwości żebym się za siebie nie wzięla widząc to jak moja waga rośnie, wszystkie znane mi diety poszłyby w ruch a teraz nic zastój.Najbardziej boli mnie to że nie chce mi się chcieć nie wiem co się dzieje. Zapisalam się na siłownię i co z tego kiedy chodzę tam bo "muszę" .Zupełny zastój a może to kryzys wieku średniego. Nie przypuszczałam że mnie może to dopaść. zawsze uważałam się za osobę która będzie bez względu na wiek dbac o siebie.Jeszcze broni nie złożyłam mam nadzieje że mi to minie i zobacze to moje wyarzone 54 kg.
kryzys
Coś kiepsko mi idzie chyba waga nie drgnie brak ochoty i energii. Chyba te pierwsze spadki tak mnie zachwyciły że nie chce mi się chcieć, a może te moje nocki są winne. Ten tydzien pracuje na bocną zmiane ,no i chcąc nie chcąc cięzko utrzymac dietę, dziś po raz drugi zapomniałam zjeść obiad .Wstanie człowiek kolo 13 kawa obiad dla rodziny ,jeszcze na tyle głodna nie jestem więc nie jem no i najnormalniej w świecie zapominam . Jem byle jak ,dobrze że jeszcze tylko jedna noc i spokój na 3 tygodnie .Od piątku biorę sie w garsć bo inaczej nici z mojej 55kg .
trochę oszukuję
chudnę i cieszę się z tego pomimo że trochę oszukuję.Powiem szczerze pierwszy tydzien spoko, ale już nie mogę patrzeć na warzywa i kasze.Doszłam do wniosku że skoro waga idzie w dół to obiady mogę jeść w miarę normalne czyli to co sie da podziel przez dwa, reszte diety tzn. dnia trzymam dietę.Nie chcę za bardzo przesadzać bo pasuje mi takie jedzenie oczywiście bez takich obiadów no ale je już przechytrzyłam.Zobaczę co będzie dalej
pomalutku
No waga ruszyła w dół. Nie było najgorzej ,myślałam że dieta jest bardziej skomplikowana , ale spoko.Pierwszy tydzień mam za sobą.Trochę problemowe dla mnie są te małe ilości produktów bo co zrobić z resztą nie wyrzucę do kosza, ale i z tym się uporałam .
stało się
Zaczynam od poniedziałku to pewne na bank .Miałam zaczac od niedzieli ale siostra robi urodziny i jakoś nie pasuje to raz a dwa nie zamierzam się tłumaczyć że zaczełam dietę bo pewnie same wiecie jak to sie kończy " co cudujesz ,nie masz sie z czego odchudzać ,wymyślasz, zjedz ciasteczko a może małego drinka itd" Pewnie nie pasuje ale w niedziele bede musziała zrobić dietetyczne zakupy,jakoś sobie dam radę.Powiem wam że boje się trochę czy wytrzymam,przerażaja mnie te stałe pory jedzenia , no i co tu ukrywać gotowanie na dwie kuchnie -dzieciom i meżowi co innego a ja co innego.Muszę się zawziąść.No to do boju !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
nici z mierzenia
No i nici z pomiarów przerzuciłam cały dom do góry nogami w poszukiwaniu centymetra i nic.Pytałam nawet chłopców czy który nie wzioł przypadkiem do mierzenia swoich bicepsów ale nie ,Trzeba się wstrzymać jutro muszę iść na zakupy to przy okazji kupię go.
Ciekawe czy któraś z was ma coś takiego a miamowicie, kiedy tylko zaczynam planować dietę np. od czwartku dajmy na to to nachodzi mnie nieopisana chęć jedzenia bo skoro i tak się mam odchudzać to co za różnica czy będzie kilo więcej czy nie, normalny idiotyzm .Normalnie muszę z tym walczyć a to nie jest łatwe uwierzcie.
sobota
Ostrą walkę z kilogramami zaczynam od poniedziałku dzis mam ostatnią nockę,a jak się tak pracuje to ciężko walczyć z kaloriami. Jest jeszcze jeden powód mam ochotę na pączki ,więc je dziś upiekę zjem i od poniedziałku zaczynam.
Martwi mnie że nikt nie pisze czy stosował i z jakim skukiem dietę smacznie dopasowaną mam trzy wiadomości od osób które ją stosują ale nie mogę przeczytac bo ja jej nie wykupilam i nie moge ich otworzyć .
W niedzielę się pomierzę ,zwarzę żębym mogła porównać swoje wymiary za czas jakiś