Znowu trochę zaniedbałam Vitalię, ale jakoś zawsze brakuje czasu albo sił;) Dzisiaj nareszcie znalazłam chwilkę;) Tak więc staram się stosować dietkę, a z tym w akademiku jest naprawdę ciężko:(. Jest tu wszystko co lubię....A co do ćwiczeń to staram się chodzić kilka razy w tygodniu na zumbę:) Może od przyszłego miesiąca wykupie sobie karnet także na siłownie:)
W piątek postanowiłam poimprezować ze znajomymi i zrobiłam sobie cheat day...Od tygodnia myślałam o tym dniu i jedzeniu.... no i tak pochłonęłam tysiące kcal:(( myślałam, że na następny dzień wrócę do diety, ale niestety się myliłam.. Jadłam przez cały weekend:( dopiero w poniedziałek się spamiętałam... no ale nie można się poddawać i trzeba stracić co się przybrało :)
P.S. Nie ważyłam się od dnia w którym miałam cheat day ale waga z 17.10 to 83kg;)
buziaki;*
ulotna2013
24 października 2013, 22:41Powodzenia :)
monka252
23 października 2013, 12:07Kurde jakbyś była z Opola to bym się chcętnie z Tobą gdzieś na zumbę, albo siłownię wybrała!! No to wracaj na porządne tory, nie daj się akademikowi no i działaj!! :))
silsa
23 października 2013, 12:05Hej, znam to jak juz się zacznie to trudno przestać:) Ja wolę unikać "pozwalania sobie" bo jakbym poczuła dobre, tłuste, kaloryczne jedzonko to bym pewnie poleciała na całego :) Przed Wielkanocą schudłam 8 kg ale stwierdziłam że na święta sobie pozwolę i dieta i jej efekty poszły się paść ;) pozdrawiam