Zacznę od dzisiejszego niepowodzenia, czyli spektakularnego zakalca. Okres mi idzie, chyba nie muszę mówić nic więcej. Postanowiłam nie tykać sklepowych słodyczy, ale upiec coś rozsądnego? Czemu nie. Znalazłam przepis na ciasto na bazie mąki pełnoziarnistej (i tak muszę zużyć przed totalnym wrzuceniem pszenicy z diety) z kefirem, jajkami, słodziwem i owocami. Wyszła mi z tego taka surowa klucha, że ojej ojej.... Przegryzam suszoną morwę białą, też działa, słodka pierońsko. Ale chciałam ciasteczko 😅
Kolejnym kulinarnym niepowodzeniem mogę obwołać olej lniany. Jakiś czas temu kupiłam w markecie. Otworzyłam, spróbowałam - cierpki. Zezłościłam się na siebie, że chciałam przyoszczędzić i w efekcie kupiłam jakiś stary, czy w ogóle produkowany w podły sposób. Wyrzuciłam. A ostatnio próbowałam apteczny i też jest cierpki 🤣 czyli zwyczajnie mi nie smakuje. Trochę szkoda, bo z zaplecza omega 3 zostaje mi olej z awokado, a chciałam mieć "urozmaicenie" 😆
Czarnuszka - nauczka na przyszłość, że łyżeczka na porcję to duuużo za dużo. Gorzkie!
Płatki drożdżowe - naczytałam się tyle, że mają serowo orzechowy posmak. No nie. Ani mnie grzeją, ani ziembią, ale mówić o serowym smaku to duża nadinterpretacja.
Mąka łubinowa została mi jeszcze z czasów keto. Nie polubiliśmy się od pierwszego kęsa. Jest jakaś taka świeża? Czuję się jakbym była na łące, w negatywnym kontekście.
I jeszcze herbata, która ma niebieski kolor. Kupiłam z myślą, że mogłyby z tego wychodzić ciekawe galaretki, ale niestety, ma smak parzonej trawy 😂
Wnioski? Jak się nie ma kulinarnego drygu i zacięcia naprawde nie warto kombinować. Te rozczarowania są takie bolesne 🤣 przepis co do joty i tyle. Kreatywność trzeba zostawić innym.
czerwona_kuropatwa
22 czerwca 2024, 11:48Jeśli nie piekłaś jeszcze na mące migdałowej to polecam, nie ma co się zepsuć 😁
Janzja
20 czerwca 2024, 16:04Od czasu popelnienia przez Monty Pythonow skeczu z lubinem reaguje histerycznym smiechem ilekroc widze slowo lubin. W dodatku to poczucie bycia na lace hahaha 🤣🤣 poplakalam sie. Z taka narracja jak w tym wpisie mozesz robic vlogi kulinarne 😁
kawonanit
20 czerwca 2024, 16:11Jakie komplementa 😁🤣
JeszczeRAZ!
19 czerwca 2024, 09:10Oj tak - ile ja razy cos próbowałam takiego EXTRA a jak nie wychodziło to byłam tak wkurzona... Bo szkoda i kasy i mojego zapału :-) Pozdrawiam !!!!
asia.ka
18 czerwca 2024, 21:55Przybijam piątkę, jeśli chodzi o ciasto. Kiedyś przeglądając Instagram albo tiktok znalazłam przepis na jakoś kurcze fit sernik z owocami, jednoporcjowy. W komentarzach zachwyty, cuda, pyszne, mało kalorii - generalnie ideał, no to cóż - napaliłam się jak szczerbaty na suchary i zabrałam się do roboty. Wyglądał obłędnie, ale chyba miałam zbyt duże oczekiwania, bo smak nie powalał (był taki "zdrowy"). To był pierwszy i ostatni raz z tym przepisem 🤣
krolowamargot
19 czerwca 2024, 12:01No bo to jest generalnie pułapka oczekiwań - sernik z chudego jogurtu, na stewii i chia nie będzie miał nic wspólnego z sernikiem babci, na tłustym twarogu, 12 żółtkach, maśle i prawdziwym cukrze. To się erzac nazywa. I ten fit nie musi wcale być zły, ale nigdy nie będzie przypominał tego drugiego. Więc albo się nastawisz na deser po prostu, który może być ciekawy (albo to jedyne, co ci wolno zjeść), albo zjesz łyżeczkę tego, co w Twojej głowie jest zapisane jako "sernik", dla smaku.
asia.ka
19 czerwca 2024, 19:34Może masz częściowo rację z pułapka oczekiwań, ale myślę, że sernik fit może smakować dobrze, bo jedząc odchudzony sernik na skyrze w FitCake gdzie masz policzone makro i kcal nie czułam żebym coś traciła, uważam obiektywnie, że ciasto było dobre czy na diecie czy bez diety. Oczekiwania miałam jasne - miało mi smakować, wśród składników były rzeczy które lubię (ser biały, skyr itd) więc nie spodziewałam się rozczarowania. No cóż, może po prostu fit deserki robione w domu to nie dla mnie🙂
kawonanit
20 czerwca 2024, 10:55Korci mnie "serniczek na zimno" ze skyru i galaretki owocowej, ale nie wiem, czy warto ryzykować 😂
czerwona_kuropatwa
22 czerwca 2024, 11:47Najgorsze, że nie posmakujesz przez ekran 😂😂 wkurzam się, bo kiedyś była książka kucharska i wszystko wychodziło a teraz narobiło się blogów i kanałów z przepisami niesmacznymi a wyglądającymi pięknie. Też się nie zgodzę, że zamiennik ma smakować gorzej. Akurat staram się nie jeść produktów odzwierzęcych i jestem mile zaskoczona, jak smaczne potrawy/ciasta można zrobić samej czy kupić w restauracjach.
krolowamargot
18 czerwca 2024, 21:03Kup olej lniany jeszcze raz, ale świeży, najlepiej w eko sklepie, a w ogóle idealnie to świeżo wyciskany w olejarni. I spróbuj budwigowy, on jest ze złotego lnu. Trzymaj w ciemnym miejscu i jeśli Ci po drodze z nabiałem, to stosuj go tak jak zalecają - z jogurtem, twarogiem, czy czym tam. Dobry olej lniany jest, well dobry, a polana nim posiekana cebula jest pyszna, obiektywnie. Teraz płatki drożdżowe - poniewaz ja jem je wiele lat, to taka uwaga - płatki płatkom nierówne. Muszą być naprawdę dobrej jakości i świeże, żeby mogły poudawać parmezan. Olej z czarnuszki stosują dzieci - ale miesza się go z miodem, sokiem malinowym, czymś tam, picie czystego jest dla hardcorów. A ziarnami po prostu posypuj potrawy, nie jedz tego łyżeczką! Nie torturuj się, w imię źle zrozumianej konieczności. Jedzenie to ogólnie przyjemna rzecz, trzeba po prostu próbować po odrobinie. A ciasto - well, zakalec czasem wychodzi z różnych powodów - bo produkty źle wymieszane, bo część była z lodówki, a powinna być w temperaturze pokojowej, bo otworzyłaś piekarnik w trakcie. Nie poddawaj się, próbuj dalej. Znasz ciasteczka z 3 składników Ervegana? no to zacznij od nich.
kawonanit
20 czerwca 2024, 10:54Widzę próbę studium przypadku... 😆
clio
18 czerwca 2024, 19:57U mnie taką wtopą było brownie z fasoli, mało blendera nie spaliłam, a smak też nie powalał.Tzn zjadłam, ale dużo się nie dało.
kawonanit
20 czerwca 2024, 10:53A ten wymysł nawet mi podszedł, ale... jakoś nie wracam 😂
PACZEK100
18 czerwca 2024, 19:53Uśmiałam się hahaha
kawonanit
20 czerwca 2024, 10:49Teraz i ja się śmieję, ale podczas przebiegu procesu... no cóż 😅
Marieke
18 czerwca 2024, 19:00Moje kubki smakowe mają ogromną tolerancję, ale olej lniany też mi nie podszedł, za to czarnuszkę kocham i mogę jeść łyżkami 😁 Czasem są wtopy, ale mimo wszystko lubię eksplorować te nowe smaki. Nawet tej niebieskiej herbaty o smaku trawy bym spróbowała!
kawonanit
20 czerwca 2024, 10:48Ta herbata jest z zielskiem co się nazywa Clitoria ternatea 😉 z czym wcinasz tą czarnuszkę? Ostatnio nie mam ochoty na sałaty, w owsiance właśnie z nią przesadziłam, a chciałabym znaleźć na nią sposób.
Marieke
20 czerwca 2024, 12:56Poczytałam o herbatce, ma jakieś prozdrowotne walory, także jestem jeszcze bardziej przekonana 🙂 Czarnuszkę na serio jem solo łyżeczką, drapie w gardło, ale ja bardzo lubię to drapanie 😁 Zimą miałam olej i to samo, wolałam sobie golnąć łyka. Do czego nie dodasz, to i tak zdominuje/ zepsuje smak potrawy. Może sprawdzi się jako posypka do kanapek albo w zupie.
kawonanit
20 czerwca 2024, 14:02Chyba straciłam zapał 😅
Marieke
20 czerwca 2024, 14:40Sorka 😁 Czarnuszka jest ekstremalna, nie wiem jakim cudem ją polubiłam.
Tojotka
18 czerwca 2024, 17:37Ja kocham olej lniany i płatki drożdżowe. Za to wypiekom z mąki pełnoziarnistej również mówię stanowcze "nie" 😁
kawonanit
20 czerwca 2024, 10:43Próbowałaś coś na słodko pomijając pszenicę? Pamiętam, że na keto miałaś cuda na talerzu, ale były tam jakieś wypieki? 😉
Tojotka
20 czerwca 2024, 14:27Tak, do wypieków właśnie fajna jest mąka łubinowa ale ma lekką goryczkę więc trzeba ostrożnie. Razem z błonnikiem bambusowym BF100 i mąką migdałową można już kręcić fajne słodkości.