wyszła mi dzisiejsza aktualizacja.
Ten wpis powinien być pierwszy, a inspiracje zeszłorocznych hitów dietowych nastąpić dopiero po nim, ale skoro już tak namieszałam, niech zostanie.
Tak, widzę, że to nie ma ani ręki, ani nogi. Postaram się zrobić kilka całodziennych jadłospisów, żeby pokazać jak to u mnie wygląda. Zazwyczaj są to dwa posiłki tłuszczowe i jeden węglowodanowy. Staram się, żeby były obfite i kaloryczne, ponieważ szczególnie w dni, kiedy jestem w pracy, mogę spokojnie siąść i zjeść w bardzo określonych porach. Trochę to już stało się moją rutyną również w dni wolne i powiem szczerze, że nie narzekam. Jestem jedną z tych osób, które jedząc częściej i mniej cały czas myślą o jedzeniu, z utęsknieniem czekają na porę posiłku, a podczas samego szamnka odchodzą od stołu z dużym poczuciem "niedojedzenia". A tak wciągam trzy duże posiłki i jestem happy. Żadnego podjadania, fantazjowania i nerwów.
No to zaczynam!
Ciekawe, czy to już ostatni zryw odchudzania, czy w przyszłym roku czeka mnie jeszcze jakaś korekta? he he. Na razie jestem dobrej myśli. Już niewiele zostało. Jest mi wygodnie w rozmiarze 40, cel - poczuć swobodę w 38.
Jestem jabłkiem, mam duży obwód brzucha i może się okazać, że to swobodne 38 ciągle będzie oznaczało ciasną Mkę w bieliźnie i wiecznie podwinięte nogawki, ale czy będę miała chęć i siłę zawalczyć o 36? Zobaczymy. Na razie to i tak ciągle walczę o wagę w normie i bezpieczne oddalenie się od granicy z nadwagą. Myślę, że do tych rozważań wrócę za jakieś 7 kg ;)
kasiaa.kasiaa
22 lutego 2021, 07:25Ja z tym brzuchem też mam problem, bo nogi w miarę szczupłe w porownaniu do brzucha... Jak spodnie pasują w biodrach to szerokie w nogawce 😒
Janzja
21 lutego 2021, 16:20Mi to dobrze bo nogi sprawne juz, jedyna motywacja to taka, ze taki tylek mam, ze Lki sa TYCI TYCI za male, a 42 wisi. Nie moge chodzic w niczym procz dresow i legginsow wiec, mam pare par innych, ale i tak lekkawo przycoasnawe 40stki. Eh :P