Ciąg dalszy zeszłorocznego jedzonka. Tak sobie myślę, że zgromadzenie tych kilku potraw minęło się z celem. Lepiej byłoby skompletować kika całych dni, ale niech będzie, co jest. Potem będę mądrzejsza 😆
Makaron z mąki durum ze szpinakiem z tofu, warzywkami i kiełkami.
Serek typu włoskiego z surowizną.
Placuszki ze sfermentowanej kaszy gryczanej białej. Zjadane zazwyczaj z owocami i chudym nabiałem.
Makaron durum z duszonymi warzywami.
Grochówkowe coś.
Do połowy zjedzona fasolka z czarnym ryżem, duszoną cebulą i ostrą papryką.
A to jest chyba jedyne piwo bezalkoholowe, które smakuje, jak piwo (jest przyzwoicie chmielowe), przy całkiem niskiej zawartości węglowodanów.