Żeby nie było, przyznaję się bez bicia, jestem leniwcem i domatorką, ale L4 zdecydowanie nie leży w mojej naturze Może gdybym chociaż trafiła na jakiegoś porywającego odmóżdżacza to ten czas płynąłby jakoś znośniej. Za mną sezon z Nancy Drew i poszukiwania kolejnej, mało wymagającej produkcji. Tak dużo już tego widziałam! Lubię seriale i często oglądam, więc w sytuacji takiej, jak ta mam wrażenie, że widziałam już wszystko.
Waga nieznacznie w górę. Albo to całe siedzenie, albo zbliżająca się @, a pewnie wszystkiego po trochu.
Powietrze ładnie pachnie. Jesień idzie jak nic!
Co do papek, warto zapamiętać, że skórki niektórych warzyw nie mielą się zbyt dobrze. Przykładowo papryka. Wczoraj strasznie plułam gulaszem, bo draństwa rozwijały się podczas memlania i przyklejało się to wszystko do podniebienia. Koktajle są spoko, nawet nie sądziłam, że takie "drinki" z powodzeniem zastąpią mi posiłek. Serio mam nadzieje, że jelita się na mnie nie wypną, ale żeby ich praca zaczęła szwankować, to chyba trzeba by było jakoś znacznie więcej czasu, nie?
A śmietana z masłem orzechowym wymiata!!
Ciągle jestem osłabiona i obolała. A coraz częściej bywam też sfrustrowana. I wydaje mi się, że chce mi się do ludzi, a to przecież guzik z pętelką. Pomijając covidowe sprawy, zawsze lepiej było mieć mniej, niż więcej do czynienia z innymi. Od średniej higieny osobistej zaczynając, a na braku obycia kończąc To już musi być bardzo nieciekawie, skoro mózg podsyła mi zafałszowane pragnienia
No i zastanawiam się, czy to już czas na stabilizację w tym roku. Zlazło prawie 6 kg. 4 kg zostały do pożegnania nadwagi i niby fajnie byłoby to pociągnąć jeszcze w tym roku. Ech, w sumie to nie wiem... Ja w ogóle ostatnimi czasy niewiele wiem...
annaewasedlak
26 sierpnia 2020, 07:45Pamiętam w kwietniu,gdy była narodowa kwarantanna to nie mogłam wysiedzieć w domu- włóczyłam moją psinę ile się dało. Bardzo brakowało kontaktu z ludźmi.Piekny spadek-6 kg.
Janzja
25 sierpnia 2020, 11:06No covid covidem, ale mieszkając sama wiele lat mam zasadę by raz dziennie do ludzi wyjść plotkować do upie marynie. Na wirusie był net, telefony, smski, nawet też ludzie, bo 10h tygodniowo robiłam - ale jednak za mało. Żywy człowiek to żywy człowiek. Może jakiś kurs online albo gra?:D Mam zagwózdkę - chcę zmieszać nutellę z bitą śmietaną do naleśników - może jak masz takie doświadczenie w papkach to wiesz jak to pomieszać :P
kawonanit
25 sierpnia 2020, 11:26Pierwsza myśl - przemocą? ;D nutelle dałabym do ubitej już śmietany. Oj, żywego ludzia do ja mam pod ręką, ale tak mnie szkoduje i przejmuje się wszystkim, że mnie tą miłością już wk....czy coś tam ;P Co do kursów to chyba za bardzo naćpana teraz jestem, bo intelektualnie sporo siadłam ;D nigdy w nic nie grałam wyobraź sobie. Nigdy mnie nie ciągnęło, żeby nawet spróbować...