Okazało się, że nawet takie lajtowe pedałowanie z rana może zmęczyć... Dlatego też pierwsza przerwa od ćwiczeń była w niedzielę, dzisiaj jest druga.
Plan na przyszłość - 3 dni ćwiczeń, dzień przerwy.
Po poniedziałkowych ćwiczeniach, w których doszły hantle, ruszać się bez bólu mogę dopiero teraz A nie nadwyrężyłam się zbytnio. Tak tylko chciałam zobaczyć, jak mięśnie zareagują po tak długim leżeniu odłogiem (ostatni raz ćwiczyłam z hantlami w październiku ubiegłego roku). Wzięłam 3 kg, chociaż radziłam sobie już z 5, ale tak, jak mówię, to miała być rozgrzewka. 15 różnych ćwiczeń, po 10 powtórzeń każde i... następnego dnia miałam problem z przemieszczaniem się.. heh...
Nie zmienia to jednak faktu, że nie wyłamałam się. Nie kombinuję jakby tu przekombinować i się jednak nie spocić Także dobrze jest.
Dobrze?
Ba! Tak, jakby spory sukces!
***
W końcu zebrałam się na odwagę i okurzyłam wagę.
Cóż... nie zdziwiłam się tym, co zobaczyłam, chociaż trochę to zabolało.
W połowie lipca (było to po 6 tygodniach od końca postu WO) byłam na plusie 2 kg z hakiem. Nie ogarnęłam się, wręcz przeciwnie. I tak oto przybyło kolejnych 4 kg Do wagi z paska brakuje 6, 2 kg...
Jakoś to będzie...
angelisia69
1 września 2016, 17:02ja juz mam prawi 7kg :P ale forma/kondycja wymaga czasu i regularnosci ;-) dasz rade,bo widze ze masz checi,NIGDY WIECEJ POSTOW I GLODOWEK!!
toja4
1 września 2016, 16:13Dasz radę wrócić do paska. Podziwiam za wytrwałość związaną z rannymi ćwiczeniami. Ja rano jestem w stanie zrobić serię powtórzeń z kawą na odcinku ręka - usta ;-)
lola7777
1 września 2016, 11:43Gonic pasek gonic! chocby pedalowaniem z rana!