Jakoś kilka dni temu natchnęło mnie, że tak w sumie fajnie byłoby nauczyć się pływać Odkryciem podzieliłam się z mężem i wszystko super, ale jego nie wyciągnę na basen. Zaczęliśmy nawet snuć plany na przyszłe wakacje, coby się zawekować gdzieś na kilka dni w pobliżu czystego jeziorka i mnie uczyć Oczywiście napaliłam się jak szczerbaty na suchary
Wszystko pięknie, ale... ja chcę teraz, zaraz, już, natychmiast! Wiecie o co chodzi?
Z jednej strony taki wypad nad jeziorko i nienerwowa nauka u boku męża jest wyjściem najbardziej bezstresowym. Z drugiej zaś, jeśli odłożę to na przyszłe lato zapał może paść, odwaga pójść w zapomnienie i tak zwane życie zapewne pokrzyżuje mi plany...
Sprawdziłam więc ofertę najbliższego basenu i... nie przeraża mnie to finansowo. Akurat teraz mogłabym sobie na to pozwolić. Przeraża mnie natomiast wszystko inne...Bo ja nie wiem nic! Tak zwany harmonogram jest dla mnie czarną magią... Nie wiem jak się na taki basen wchodzi, co z rzeczami, od kiedy liczy się "wejście", co zawiera karnet, nie mam przecież stroju, o czepku nie wspominając (a tak w ogóle to jest obowiązkowy?). Nie wiem dosłownie NIC!
Tak, oczywiście wystarczy zadzwonić, czy podejść i dopytać, ale kurcze... sama widzę, że część moich pytań jest niskich lotów... czy obsłudze wystarczy cierpliwości?
I nie wiem, czy zapisywać się na zajęcia grupowe, czy też indywidualne. Te drugie teoretycznie lepsze, ale pierwsze są okazją o poznania nowych ludzi.... A przydałoby się trochę naludnieć
Takie rozkminy mam. O.
***
Co do ćwiczeń to trochę sprawa przydechła, bo miałam wyjazdowy weekend. Jeszcze w dniu wyjazdu ćwiczyłam i się jeszcze śmiałam, że chyba ostro zafiksowałam na tym tle
A po powrocie rozhulała się miesiączka i jest mi tak... no nieświeżo Marna wymówka, ale taka prawda. Nie potrafię machać nogami jak krwawię, mam wrażenie, że to strasznie niehigieniczne jest... Nom, ale ten stan niedługo się skończy i zobaczymy, jak mi wyjdzie powrót Gorzej, że szykuje się kolejny wyjazd.... ale tam będzie bardzo aktywnie, więc nie będę miała wyrzutów sumienia, że znowu nie ćwiczę.
***
Będę bardzo wdzięczna za komentarze dotyczące nauki pływania i bytności na basenie jako takiej!
Kiedy uczyłyście się pływać? Ciężko było?
fitnessmania
3 kwietnia 2017, 13:57Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
ar1es1
20 stycznia 2017, 21:13Gdzie się podziewasz?
Pigletek
12 października 2016, 18:55Co u Ciebie?
patih
10 września 2016, 08:35jedno jest pewne: jeśli nie zadzwonisz to nadal nie wiesz nic :)
tracy261
8 września 2016, 19:27Nie przejmuj się, nawet jeśli pytania wydają Ci się głupie. Każdy obiekt ma swoje zasady :) Sprawdź natomiast, ile osób jest na zajęciach grupowych, żeby się nie okazało, że ratownik-nauczyciel nie ma czasu podejść do każdego indywidualnie.
kawonanit
9 września 2016, 09:25A widzisz... dzięki! Dopytam o tą ilość osób w grupie :)
olsons
8 września 2016, 19:21U mnie na basenie wejście liczy się od odbicia zegarka zaraz przed szatnią aż do wyjścia z szatni, hmm co do czepków bywa różnie, na jednym są wymagane na innych nie, powinni o tym pisać w regulaminie. Napewno w każdej szatni są szafki w których można zostawić ubrania, torbę, ręcznik... aaa i polecam zabrać klapki, można łatwo nabić siniaka. Dobrze że nie widziałaś mojej pierwszej wizyty na siłowni, co 5 minut było "przepraszam a czy..." obsługa jest po to żeby odpowiadać na pytania i pomagać. Więc śmiało ruszaj na basen!!! :D
kawonanit
9 września 2016, 09:29Niby nie powinnam się krępować, wiem to. Jednak wyjście na basen jest dla mnie jedną wielką niewiadomą i mimo ochoty mam w sobie dużo rezerwy ;) Mam też wrażenie (wiem, że niesłuszne), że taka baba z 30 na karku powinna części rzeczy się domyślić, a nie truć komuś w stylu "panie, a klapki zostają w szatni, czy przy wejściu do wody..." Wiesz, takie rzeczy ;) Ale dziękuję za pokrzepiający komentarz! :)