Zaliczając sporo przeprowadzek, bardzo szybko objawia się lista rzeczy zbędnych. U mnie na tej liście wylądował zegar. Przecież godzinę można sprawdzić na kompie i w telefonie, więc po co jeszcze dodatkowe coś, co zawala miejsce i jeszcze denerwuje tykaniem?
Tak oto stałam się niewolnikiem minutnika. Jakkolwiek śmiesznie to nie brzmi
Jestem gapa. Jak mierzę czas kiedy coś gotuję, nie wystarczy, żebym sprawdziła, która jest godzina, dodała potrzebny czas i zapamiętała godzinę, w której mam coś wyłączyć/ przestawić czy coś tam. Zazwyczaj się zapominam i mam wtedy problem nawet z ustaleniem, o której dana rzeczy mi się zaczęła w ogóle gotować....
Tak więc... niech żyje minutnik!
Już od rana idzie w ruch. Zaczęłam używać takiej maści do twarzy, którą powinnam nałożyć na pyszczek 20 minut po umyciu. Coby nie myśleć o tym cały czas, nastawiam minutnik.
Przy gotowaniu, oczywiście minutnik, no bo jakże by inaczej!
Przy ćwiczeniach - minutnik! Do twistera i rowerka, na plank nie minutnik, jedynie stoper
Dobrze, że na spacerach nie używam minutnika!! Haahhaha
No i tak śmiechem, żartem. odpalam to ustrojstwo z 10 razy na dobę...
Też tak macie?
***
Dietowo przyzwoicie, chociaż wpadły mi do paszczy herbatniki holenderskie No i było nieco mniej ruchu niż w zeszłym tygodniu, ale całokształt jest zdecydowanie na plus!
araksol
31 maja 2015, 14:34ja używam w telefonie budzika...
sarna88
31 maja 2015, 13:44też używam minutnika, do gotowania, do ćwiczeń, do robienia zadań, których nie lubię :D pozdrawiam
littlenfat
31 maja 2015, 13:43Nie używałam nigdy minutnika. Zawsze pamiętam o której godzinie mam coś wyłączyć/włączyć nałożyć/zmyć :D
kawonanit
31 maja 2015, 13:47Chylę czoło ;) Ja jak się zamyślę to jajka potrafię gotować przez 15 minut.... ;]
lola7777
31 maja 2015, 13:19ja uzywam w kuchni,a najczesciej jak gotuje jajka by nie przegotowac albo cos pod cisnieniem ,bo wtedy to juz pizdziec mozna w dwie minuty rozgotowac na papke do wyrzucenia:(