Jakże się myliłam....
Z hantlami poszło nawet, nawet (i tak co serię robię przerwę, żeby pomachać łapkami, więc mogłam w tym czasie opróżniać nosek)
Przysiady były sporym koszmarkiem. Musiałam często przerywać. I tak cud, że zrobiłam ich 60.
Twister? Nie ma mowy... nie dało się zupełnie. Przepustowość mojego nosa osiągnęła apogeum.
Na rowerek siadałam spokojna, bo wczorajsza konstrukcja (pudełko chusteczek przyklejonych taśmą do kierownicy) okazała się być bardzo stabilna i praktyczna. Zaczęłam pedałować i co? Na to odezwała się szanowna macica, fundując mi taki skurcz, jakiego daaaawno nie miałam. Znieruchomiałam, starałam się przeczekać i zacząć znów oddychać. Dobra, przeszło. Pedałuje dalej. I co? Powtórka z rozrywki. Po 20 minutach takiej jazdy mieszanej stwierdziłam, że nie ma sensu. Oczywiście po tym jak się umyłam i zasiadłam z herbatką przed kompem, macica zaprzestała sadystycznych zabiegów....
No, ale niech mi ktoś spróbuje zarzucić, że nie próbowałam!
Pielęgnacja ciałka ze względu na problemy techniczne leży i kwiczy.
Jedzonko:
- jajecznica (2 jajka+kromka chleba),
- sałatka (makaron, tuńczyk, kukurydza, ananas, por, majonez)
- kotlety sojowe (namoczone w curry) z warzywami na patelnię + surówka z kiszonej kapusty
- 3 kanapki z twarożkiem i rzodkiewką
I nie wiem, czy dobrze wyczułam intencje małżonka co do spędzenia późnego wieczorka. Mówił, że posiedzi dzisiaj w pracy do oporu, to jutro zrobi sobie wolne. I teraz na dwoje babka wróżyła: albo zwyczajnie wróci bardzo późno i moje podejrzenia są błędne, albo wróci bardzo późno razem z piwem....A ja mężowi nie odmawiam
Oooooo, chyba sobie odpowiedziałam na pytanie z tematu.
Co może być gorszego od kataru i okresu??
Ano katar, okres i.... kac!!
No, zobaczymy co się jutro będzie działo....
montignaczka
5 lutego 2014, 09:29hahahahaha szalona :D