Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Fitness
5 lipca 2007
Zaczynam sie przyzwyczajac do wizyt w klubie fitness, naprawde lubie tam chodzic, bo po pierwsze widze ze nie tylko ja mam problem z waga ale jest naprawde pelno takich osob i moze to zabrzmi egoistycznie i podle, ale jak widze ze jest ktos grubszy ode mnie to od razu czuje sie lepiej i mysle 'ze mna nie jest jeszcze tak zle', oczywiscie wspolczuje tym ludziom bo wiem jakie to musi byc dla nich ciezkie i przykre,ale ciesze sie ze sama zaczelam cos ze soba robic zanim doprowadzilam swoje cialo do takiego stanu jak oni. Po drugie czuje ze mam wiecej energii, naprawde, jeszcze calkiem niedawno, przestawialm budzik 3 razy zanim wstalam, teraz wstaje na pierwszy dzwonek, a ostatnio nastawiam go godzine wczesniej zeby przed praca zdarzyc na silownie. Jak wracam do domu do nie ide od razu spac ale mam jeszcze ochote na spacer albo wogole cokolwiek. Mysle ze rozpoczecie treningow bylo strzalem w dziesiatke...zeby tylko jeszcze udalo mi sie wprowadzic diete.
Katherina88
5 lipca 2007, 17:41Ja np. nie mogę chodzić na fitness i jakiekolwiek ćwiczenia:p Masz w sobie duuuużo siły i energii, żeby wstawać z rana i iśc na siłownię przed pracą:] Wow, oby tak dalej - trzymam kciuki i pozdrawiam:*
cossmopolitan
5 lipca 2007, 15:59wielkie dzięki. biegam trzy razy w tygodniu. do tego codzienny aerobik z weiderem i dwugodzinny trening koszykówki od poniedziałku do piątku. mam nadzieję, że tyle wystarczy. buziaki!:*
Katia87
5 lipca 2007, 14:07Przede wszystkim skuteczna i taka ktora nie bedzie dla mnie zbyt duzym wyrzeczeniem, bo jak juz wspomnialam w jednym z moich wczesniejszych wpisow kocham jesc i nie wyobrazam sobie ograniczac sie do marchewki i salaty.
uleeenka
5 lipca 2007, 14:02Pozdrawiam