Nie wiem o co chodzi z moimi zdolnosciami matematycznymi ale dzisiaj zostalo 6 dni do wyjazdu nie 7...moze ja wcale nie chce tak szybko stad wyjezdzac?
Na sniadanku bylam w McDonaldzie, zjadlam McMuffina z jajkiem i beconem do tego cappucino. Dziwnie sie dzisiaj czuje, ostatni dzien w pracy. Moje biurko jest juz prawie kompletnie czyste. Zostala tylko lyzeczka do jogurtu i butelka na wode, reszta ogranieta i sprzatnieta. Nie wiem co napisac, az tak mi dziwnie. Pewnie tez przez weekend sie nie odezwe, bo moi znajomi rozplanowali mi go kompletnie ;-) Dzisiaj ide na kolacje do tajskiej restauracji z szefem i kolezanka z pracy. Potem ide do pubu zeby zaczac Pride Weekend. Jutro mamy Gay Parade o 12 a potem o 21 spotykamy sie na drinki i impreze ze znajomymi ze szkoly, pracy i wszystkimi innymi ludkami ktorzy chca sie ze mna pozegnac. W niedziele paintball. W poniedzialek zalatwianie spraw urzedowych i nim sie obejrze bede juz w Hiszpani. Strach sie bac.
notion
2 lipca 2010, 09:57jak będę na tyle odważna co ty, rodzice się nie zbuntują i starczy mi kasy to może cię tam odwiedzę:) na razie zaplanowałam Kraków, ale nie wiem czy nie bez Mojego, bo trochę przesadzamy już z tym 'razem'.