Eh...wrocilam z silowni i wchlonelam mase jedzenia, najpierw bulka z pasztetem, popita shakiem proteinowym...potem miseczka pomidorowki z wczoraj...az mi wstyd za siebie. Musze jednak przyznac, ze na silowni tez spalilam calkiem sporo kalori, wiec sie tak bardzo nie martwie. Poszlam na takie zajecia co sie nazywaja 'Hour of Power' - takie prawdziwe zajecia fitness...nie jakis aerobik. Myslalam, ze trupem padne, ale dalam rade do konca. W sumie to nawet mnie instruktor pochwalil, ze jestem w swietnej formie...gdzie nawet kolesie odpadali...no smiac mi sie chcialo z tych miesniakow ktorzy co chwile polegali...hihihihi No nic, jako, ze nawet palcami teraz ledwo ruszam to skoncze juz to wklepywanie tekstu i ide sie pouczyc.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Cocainegirl16
23 lutego 2010, 22:52Pasztet ma dużo tłuszczu... a bułka chociaż pełno zbożowa? :) Ale nie przejmuj się, po cwiczeniach mamy lepszą przemiane materii :D:D:D Ja właśnie padłam ze smiechu... Razem z kolega chwalimy sie kto ile cwiczyl i to nasza rozmowa: ja 22:46:16 xd 22:49:20 5 dzien A6W haha Mały 22:50:04 9 dzien ONS ja 22:50:27 ja ja, wymyslaj sobie swoje skróty Mały 22:50:37 opierniczanie sie na silowni; d 22:50:49 nie no chodze co drugi dzien ale ostatnio nie cwicze z rozpiska 22:50:55 tylko na to co mnie nie boli Hahahaha padłam :D