Wczoraj z samego rana byłam mega zmotywowana i gotowa do działania.
Przestrzegałam diety, co do godziny , co do gramatury ;-) a potem złapał mnie okropny głód! No to co? Byłam u znajomych w tym najgorszym dla mnie czasie . Jak zwykle uległam, podjadłam 4 racuszki ;-( No tragedia... Potem jeszcze dojadłam dwa kawałki babki, a następnie dalej jadłam planowo, jak w rozpisce.
Chyba jednak 4 posiłki to za mało dla mnie. A te 4 godzinne przerwy między posiłkami mnie przerażają...
Nie wiem czy poległam, czy nie?