Miałam pisać w środę wieczorem, ale nie wyszło niestety. Wczoraj również nie dałam rady, bo dzień najpierw zawalony był tematami pracowymi, a wieczorem o 20 miałam trening Salsation (o tym więcej innym razem) w sąsiednim mieście, więc zanim wróciłam to była 22.30
Dzisiaj zatem krótko i na temat :-)
Wydaje mi się, że już jestem mega szczupła ;-) Mimo, iż na diecie jestem 4 dni. Jednak przez to, że nie mam odstępstw i idę dokładnie zgodnie z założeniami, czuję że bardzo dużo robię dla siebie dobrego.
Przejdę szybko do menu:
Środa - dzień 2
10:45 śniadanie: Owsianka korzenna - płatki owsiane na mleku z moimi powidłami ze śliwek - 650 kcal
14:00 przekąska: Serek z warzywami z kromką chleba - twarożek typu grani z pomidorem, rzodkiewką i szczypiorkiem do tego kromka chleba własnego wypieku. - 316 kcal
16:30 obiad: Aromatyczny kurczak z sałatką + sok pomarańczowy wyciskany - tutaj nastąpiły małe modyfikacje od rozpiski z diety, miała być sałatka z kapusty pekińskiej z ogórkiem jako dodatek, ale finalnie stanęło na klasycznej wersji sałatki greckiej i warzywach na parze głównie złożonych z marchewki ( warzywka dla dzieci gotowane dla mojej córki, bo ona sałatki greckiej nie zje, a mężowi trafiły się kalafiory i brokuły z uwagi na jego stan przedcukrzycowy) - ale całe danie polecam bardzo, bo kurczak był przepyszny! Przepis do powtórzenia, bo jest super - jeśli chcecie mogę go podać w całości :-) - całość ok. 600 kcal
19.30 kolacja: Mieszanka warzywna mrożona z kaszą jaglaną - 360 kcal
Do tego wypiłam ok. 1,5 litra wody + 2 sporej wielkości kubki herbaty.
Jedzenie zaczęłam o 10.45, a skończyłam o 19.30. Opuściłam jeden posiłek w postaci jabłka, ale liczę że kalorycznie uzupełniłam go sałatką do obiadu.
Spać poszłam o 23.50 (niestety miało być wcześniej, ale miałam wyjazd służbowy rano dnia kolejnego i musiałam się spakować).
Czwartek - dzień 3
9:30 śniadanie: Tosty z mozzarellą - śniadanie miało być zjedzone w trasie, ale finalnie doszłam do wniosku, że lepiej zrobię jak zjem je na ciepło i świeżo - 480 kcal
13:00 przekąska: Koktajl detox - pomarańcza, szpinak, gruszka, migdały, imbir, cytryna + zielony mix i kolagen, koktajl wypity w trasie - 290 kcal
17:00 obiad: Pieczony łosoś z ziemniakami i brokułami + fasolką szparagową -
550 kcal
19:00 kolacja: Kanapki z wędzonym łososiem - miały być 3 kanapki z łososiem, rukolą i pomidorem, ale nie miałam rukoli i czasu, bo pędziłam na trening (nie chciałam się też przejadać) więc były dwie kanapki z łososiem, awokado i pomidorem - ok.400 kcal
Do tego wypiłam ok. 2 litrów wody + kubek herbaty.
Jedzenie zaczęłam o 9.30, a skończyłam o 19.10. Opuściłam jeden posiłek w postaci smoothie, ale nie byłam głodna między późnym obiadem a wczesną kolacją, a jak wróciłam o 22.30 do domu, to już myślałam tylko o tym aby się położyć. Zresztą było już trochę za późno na jedzenie.
Spać poszłam o 23.30 (jeszcze z mężem trochę pogadałam).
Piątek - dzień 4
10:00 śniadanie: Kanapki z powidłami ze śliwek + sok jabłkowy (miało być więcej ale ktoś mi z domowników wypił prawie wszystko butelki) - 420 kcal
13:00 przekąska: Koktajl z mango, banana i mleka kokosowego (napoju) - 330 kcal
16:50 obiad: Włoskie pulpety z sałatką grecką - pulpety z soczewicy, brązowego ryżu, pieczarek z sosem pomidorowym oraz sałatką grecką (miał być brokuł, ale potrzebowałam urozmaicenia po wczorajszym brokule do obiadu), obiad był dość późno, bo byłam na zebraniu w przedszkolu - 610 kcal
19:00 kolacja: sałatka z wędzonym łososiem, jajkiem, sałatą lodową i odrobiną majonezu - zdjęć nie mam, bo sałatkę jadłam u moich rodziców, robiła ją moja mama. W planach była sałatka z makrelą, więc zjadłam to co było, bo kalorycznie pewnie wyszło na jedno :-) - ok. 400 kcal
Do tego wypiłam ok. 2 litrów wody + 3 kubeki herbaty.
Jedzenie zaczęłam o 10.00, a skończyłam o 19.10. Opuściłam jeden posiłek w postaci pomarańczy i 5 daktyli, ale nie byłam głodna między późnym obiadem a wczesną kolacją (zresztą widać, że tutaj jest słaby punkt takiego rozkładu posiłków - nie wyrabiam ze zjedzeniem przekąski, ale liczę że kaloryka jakoś się wyrównuje).
Spać poszłam o 23.30 (właśnie kończę wpis ;-)).
Na dzisiaj to wszystko :-) Podsumowałam ostatnie trzy dni, jutro wieczorej spóbuję streścić kolejny.
Dobranoc i miłego przeglądania menu ;-)
.Wiecznie.Gruba.
24 lutego 2019, 07:38Super jedzonko i rzeczywiście dużo warzyw :) trzymam kciuki za spadki wagi
luna1984
23 lutego 2019, 14:34Fajne zdanie- "wydaje mi się, że już jestem mega szczupła" :-) Też tak mam haha Od wizualizacji do konkretu już niedaleka droga a więc trzymam mocno kciuki :-)