Dzień dobry, w ten słoneczny dzionek :-)
Jak wspominałam wczoraj mój jadłospis jest oparty na założeniach diety OXY. W moim przypadku zakłada on kaloryczność na poziomie 2000 kcal na dobę.
Dieta OXY, jest dietą rotacyjno-białkową (nie obciąża organizmu jak Dukan, jest bardziej zbilansowana, ale jednocześnie pozwala ładnie i systematycznie chudnąć).
Miesiąc (28 dni) podzielony jest na tygodniowe fazy: detox, fat burning, step oraz balance. Ja najbardziej lubię detox i balance, z uwagi na owoce oraz pieczywo, które w tym czasie mogę jeść.
W tym cyklu, jako że czuję się bardzo mocno zapuszczona, chciałabym detox przedłużyć do dwóch tygodni. Generalnie, wiem że takich niuansów nie powinnam robić i robię je na własną odpowiedzialność, ale na detoxie, chudnę zawsze najwięcej, a do tego nie mam co zwykle opory przed fazą fat burningu z uwagi na dużo białka i brak pieczywa, które tam występują. Nie najadam się wówczas tak jak w detoxie.
No, ale niestety i na fat burning przyjdzie pora.
Zatem wczoraj zaczęłam od Detoxu, moje posiłki wyglądały następująco:
10:00 śniadanie: Tost z wędzonym łososiem i suszonymi pomidorami + dip jogurtowy (jeśli będziecie chciały jakiś przepis, to piszcie w komentarzach, mogę podać ;-)) - całość około 500 kcal.
14:00 przekąska w postaci koktajlu ze szpinaku, banana, pomarańczy, soku z cytryny, płatków migdałowych i kawałek świeżego imbiru (oraz ja dodaję pół łyżki zielonego mixu: chlorella+spirulina+młody jeczmień+młoda pszenica i do tego pół łyżki kolagenu). - zdjęcia niestety nie zrobiłam, bo mąż przyjechał szybciej z pracy, gdyż się pochorował i zapomniałam pstryknąć fotkę (ale koktajl jak koktajl... ten jest shrekowy ;-)) - całość 325 kcal
16:00 obiad (miał być później, ale mąż na 17 miał lekarza, więc przyspieszyłam ten posiłek): Stir Fry z kaszą bulgur - posiłek bezmięsny z dużą ilością cukinii i pieczarek. - całość 645 kcal
19:00 kolacja: Sałatka ze szpinakiem, fetą i pomidorkami + chleb - miało być 80 g chleba, ale że sama piekę chleby i mrożę, a została mi mała kromka, to było 65g, z czego połowę i tak zjadła mi moja córka :-) - całość powinna była mieć 375 kcal, ale z uwagi na mniej chleba na pewno miała mniej.
Do tego wypiłam wczoraj sporo wody, bo ok. 1,5 litra + 4 sporej wielkości kubki herbaty.
Jedzenie zaczęłam o 10, a skończyłam o 19.20. Opuściłam jeden posiłek w postaci kefiru, bo zamiast tego "wylizałam" słoik po jogurcie z makiem i marcepanem mojej córki ;-)
Spać poszłam o 22.50 (wyjątkowy rekord na mnie, że tak wcześnie).
Dzisiaj kontynuuję swój plan, a jadłospis postaram się dodać wieczorem, bo jutro rano wyjeżdżam służbowo i mogę nie znaleźć na to czasu.
Buziaki dla wszystkich dietkujących :-*