Tak jak w tytule.
Dziś na mojej tablicy będzie dostępna moja nowa dieta rozpisana na 3 miesiące. Póki co, przechodziłam "okres próbny", który wymyśliłam sobie sama na rzecz przygotowania się mentalnie i fizycznie do kolejnych 3 miesięcy, przez które docelowo mam zgubić 13kg.
Tymczasem zamiast sukcesów odnotowuję pod koniec tygodnia same porażki, motywacja oczywiście słabnie, a wymówki są wręcz doskonałe, jedna z moich ulubionych - po co mam już teraz trzymać dietę, skoro dopiero od poniedziałku zaczynam tę właściwą? Druga wymówka, która wczoraj przeważała to - przecież są Mikołajki! Kiedy mam zjeść te wszystkie czekoladki, jak nie dziś, skoro potem będę na diecie? Efekt był taki, że wczoraj zjadłam sporych rozmiarów "gruboskórnego" Mikołaja z czekolady mlecznej, no i nie trzymałam ani trochę godzin posiłków. Na dodatek jadłam zupełnie normalnie, czyli nie dietetycznie, ale też trudno powiedzieć, że jakoś bardzo źle, jednak na pewno wczorajszy jadłospis nie pomagał w zrzuceniu choćby 20g tłuszczu. Na kolację zjadłam wielki kawałek jogurtowego ciasta z Auchan, który zagryzłam, bo mnie zemdliło dwiema kromkami chleba z masłem i szynką włoską, a następnie popiłam dobrymi 4 kieliszkami Cavy... Świętowałam wczoraj moje naukowe sukcesy, ale to w żadnym wypadku nie usprawiedliwia opojstwa i słodyczowego obżarstwa.
Plusy soboty?
Jednak jakieś były:
przez całe 1h 15min jeździłam na łyżwach i się nawet zmęczyłam
przez 3h spacerowałam na mrozie w dobrym towarzystwie
przez 3h intensywnie wspinałam się na ściance wspinaczkowej i nieźle się umęczyłam
Błagam, dajcie mi jakiegoś kopa w te zbyt krąglą pupę, bo nie zniosę kolejnej porażki..
Pszczolka000
7 grudnia 2014, 14:57Jak chcesz przetrwać kryzys, to zapraszam do mojego wpisu na temat kryzysu i jak sobie z nim radzę ;) Powodzenia i wytrwałości ;)
kasiarzyna007
7 grudnia 2014, 16:25Juz czytalam. Niestety nie mam żadnego celu, który by tak mnie zmotywował..
Pszczolka000
7 grudnia 2014, 17:42Widzę, że w postanowieniu noworocznym masz, że będziesz antykaszalotem. Tego się trzymaj, zrób to tylko i wyłącznie dla siebie, bo wnioskuję, że nie jesteś zadowolona ze swojego wyglądu. Ja przez długi czas nie miałam takiego celu i skończyłam tak jak Ty. Nie radziłam sobie nawet z najmniejszymi kryzysami. Nie mówię, że w Twoim przypadku też tak będzie, może masz więcej silnej woli niż ja ;). Teraz mam jasno sprecyzowany cel i zasady i tego się będę konsekwentnie trzymać, aż dojdę do mety ;). Ja dopiero teraz dorosłam do odchudzania, do podjęcia tej decyzji, wcześniej odchudzałam się kilka lat bez efektów, albo z małymi efektami a później motywacja opadała i na tym koniec. Zastanów się czy faktycznie teraz tego chcesz, bo jeśli nie, to przerwij i nie zatruwaj sobie życia, bo takie myśli są bardzo toksyczne. Dołujemy się, bo nie stosujemy się do diety, ćwiczeń. W tym czasie zamiast się dołować można robić wiele innych ciekawych i wesołych rzeczy, a odchudzać się dopiero jak będziemy na 100% pewne, że tego chcemy ;) Troszkę się rozpisałam, ale tak po krótce też wyglądała moja historia, więc lepiej uczyć się na błędach innych ;). Pozdrawiam ;)
blekitnykocyk
7 grudnia 2014, 10:55Jestem na diecie Vitalii od tygodnia i też przed miałam plan żeby się do tego przygotować. Dzień przed obżarłam się wielkim kebabem. ;D Ale odkąd jestem na tej diecie świetnie się czuje i pierwsze kg lecą więc głowa do góry sukcesy przed Tobą. ;D
kasiarzyna007
7 grudnia 2014, 11:01Dzieki za pocieszenie :) Trochę mnie to przeraza, że będę musiała się pożegnać z ukochanymi słodkościami, ale nie ma innej opcji :D
blekitnykocyk
7 grudnia 2014, 11:21też myślałam że będzie źle ale serio nie mam ochoty na słodycze. ;) Może to dlatego że nie brakuje żadnych składników odżywczych i po prostu organizm nie musi nadrabiać tego w postaci czekolady itp. ;p