Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
PIERWSZY DZIEŃ NA DIECIE


Panie i Panowie! (o ile tu są :D)

Dziś powoli dobiega końca mój pierwszy dzień na diecie Vitalii. 

Jak to wszystko wyglądało:

Wczoraj w nocy dokładnie przeanalizowałam mój dietetyczny plan i udałam się na zakupy do Oszołoma po produkty, których brakowało w mojej lodówce. Koszyk wypełnił się głównie warzywami, owocami i mrożonkami.

Dziś przed południem (poniedziałki mam wolne od uczelni) przygotowałam sobie śniadanie i patrząc na rozpiskę, w jakich godzinach i co będę jadła, to stwierdziłam, że nie ma szans, żebym przetrwała. Ale jednak! Dałam radę. Niestety cały dzień czuję głód. Nie jakiś duży, ale jednak. To trochę denerwuje. Plus jest taki, że słodyczy nawet nie widzę, jakbym oślepła na słodycze- ach ta motywacja ;)

Gotowałam przez ponad 2h, bo jutro wybywam na uczelnię na cały dzień i musiałam sobie wyszykować śniadanie (wstaję koło 6ej rano i nie będę miała czasu), 2. śniadanie, lunch i obiad (które zjem w szkole), kolacjo-przekąskę na szczęście mogłam sobie darować, bo wypada na 20:30 i na  spokojnie przygotuję ją po powrocie z zajęć.

Ale koniec z godzinami. Jedzenie bardzo mi smakuje, jak do tej pory. Przepisy też wyglądają smakowicie. Np. dziś jadłam delikatne gołąbki, szczerze mówiąc dawno nie jadłam tak pysznych. Zastanawiam się tylko, czemu w moim jadłospisie jest tyle marchewek. Prawie do każdego posiłku dołączona jest marchewa, ale to dobrze, bo bardzo lubię to warzywko :-) 

Koło 17ej przyszedł do mnie mój chłopak z niespodzianką - kupił dla mnie 3 butelki cydru, każdy inny. Trochę się zmartwił, gdy zobaczył kuchnię zawaloną furą warzyw i owoców - no cóż, cydry nie prędko wypiję.. ;-)

W niedzielę zaraz po zakupach w Auchan podjechałam do pobliskiego fitness clubu i kupiłam karnet open na następny miesiąc. Nie czekałam z rozpoczęciem treningu i już dziś poszłam biegać. 30min intensywnego cardio na bieżni przypomniało mi, co to znaczy się spocić i zaczerwienić, a także lepiej poczuć! 

Prawdę mówiąc, już nie mogę się doczekać kolejnych dni i przygotowywania posiłków. Muszę dodać, że w moich preferencjach zaznaczyłam, że nie umiem gotować (to nie do końca prawda, ale bardzo przyspiesza proces gotowania) i na wszelki wypadek, że nie mam czasu na kuchnię. Pierwszy raz przygotowałam tyle posiłków i to w stosunkowo niedługim czasie. Piję też spore ilości wody i herbat (zieloną i pu-erh). 

Pozdrawiam serdecznie!

(Dziś już jestem cała happy i zaczynam wierzyć, że za 3 miesiące będę (jak to mówi moja babcia) "dżigita" :D)

  • kasiarzyna007

    kasiarzyna007

    9 grudnia 2014, 15:37

    chyba faktycznie napiszę do dietetyczki, bo po 2 dniach troszkę męczy ciągły głód odczuwalny już 5 min po jedzeniu, a nie chciałabym, żeby stał się przyczyną rzucenia na jakieś ciastka itp

  • Małgosia

    Małgosia

    9 grudnia 2014, 14:47

    Haha, będziesz "dżigita". Powodzenia! Jak byś nadal była głodna - odezwij się do dietetyka - może warto trochę zmniejszyć tempo chudnięcia?

  • Pszczolka000

    Pszczolka000

    9 grudnia 2014, 03:59

    Fajne określenie ma Twoja babcia ;) Powodzenia z dietką ;)

    • kasiarzyna007

      kasiarzyna007

      9 grudnia 2014, 12:00

      ogólnie dobre ma powiedzonka ;) dzięki wielkie, dziś drugi dzień i jest nieźle, niestety ciągle czuje głód, a tak chyba nie powinno do końca być

    • Pszczolka000

      Pszczolka000

      9 grudnia 2014, 15:13

      Ja nie wiem, czy to jest zgodne z Twoją dietą, ale może pojedz sobie więcej warzyw? Bo są mało kaloryczne, zdrowe i można się nimi zapchać ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.