Mam silną wiarę w to, że ludzie są z natury dobrzy. I dlatego nie potrafię kogoś skreślić. Gdzieś tam głęboko w każdym człowieku jest ta iskierka dobra, która często przywalona jest górą różnego badziewia a na wierzchu zwykle gruba czapka egoizmu. Ale jakby tak rozdmuchać tą iskierkę.... To to wszystko na wierzchu może pójść z dymem i zrobi się dużo miejsca na cos innego, lepszego.
W życiu miałam różne trudne momenty, ale to właśnie wiara innych ludzi we mnie i w to, że potrafię siebie zmienić na lepsze spowodowała, że zaczynałam od nowa. Czasem była to jedyna motywacja do zmian.
Mój mąż jest dobrym człowiekiem. Tylko jakiś czas temu radykalnie zmienił środowisko (z racji zmiany pracy) i to go zafascynowało. Odkrył świat, o którym nie miał pojęcia i ruszył galopem przed siebie :-) Innymi słowy czapka egoizmu spadła mu na oczy i się rozrasta. I do pewnego czasu słyszymy tylko: ja, moje, mam potrzebę, chcę itd.
Jest jak dziecko, które nagle wyfrunęło z gniazda. Nie miał takiego etapu w życiu i nadrabia z nawiązką. Ale to nie znaczy, że trzeba go skreślić.
A tak poza tym to znacie jakiegoś idealnego faceta? Zawsze wiernego, kochającego, myślącego tylko o rodzinie? Jakieś małżeństwo bez kryzysów? Bo ja niestety nie.
Pewnie, że taka sytuacja boli. Czasem rany są tak wielkie, że rzeczywiście nie sposób tego załatwić inaczej, jak rozstaniem. Ale u nas.... Każdy ma inny próg tolerancji.
No i miłość jeszcze. Nie emocje, czułość i wzdychania, ale ciężka i świadoma praca na rzecz dobra drugiej osoby. Nie zakładająca wzajemności i nie czekająca na nagrody i korzyści.
ULLKAA28
14 kwietnia 2014, 06:58Hmmmmm zazdroszczę Tobie zrozumienia... tolerancji ... u mnie jak w małżeństwie pojawia się kryzys - zaczynam panikować ,że coś jest nie tak.. Rozmawiamy , staramy się znaleźć jakieś rozwiązanie nooo i główny problem - zazdrość. Znalazłam partnera idealnego dla siebie i panicznie boję się, że go stracę... Masa kobiet na świecie przy których każda z nas łapie kompleksy.. uważają się za lepsze , wtedy my odnosimy wrażenie , że jesteśmy takie malutkie... Mąż na każdym kroku udowadnia mi , że mnie kocha a mi wiecznie mało... Grunt to zaufanie obustronne... - mimo to łatwo się mówi. Czy ktoś przy tym " kur***wie " XXI wieku ufa sobie w 1000% bez obaw , że jakaś gówniara zniszczy wszystko na co tak pracowaliście oboje? Nie sądzę... Więc jak widzisz każda z Nas ma jakieś zmartwienia które nie dają nam spokoju... Może porozmawiaj z mężem , że martwi Cię jego egocentryzm którym się zaraził przez nową pracę ? :( Pozdrawiam i ściskam! :)
Markovka
7 kwietnia 2014, 11:59Wiesz... moj maz jest obcokrajowcem, pod wieloma wzgledami zupelnie rozni sie od naszych rodakow. Ale ma tez jedno "ale...".... moze i dba o nasze potrzeby, kocha, mysli, planuje, ale jest starsznym zazdrosnikiem (zupelnie bez powodu) i na tym tle dochodzi u nas do konkretnych zgrzytow. Nie wierzy w siebie, i nie uwaza sie na tyle dobrego zeby ze mna byc....a przeciez wybralam go na ojca swojego dziecka, i kocham najmocniej na swiecie. Zwiazek dwojga ludzi to NIEUSTANNA praca nad nim. Nie chce dolaczac do grona rozwodek (w tym sensie ze nie chce rozbijac rodziny choc wiem ze niektore dziewczyny nie maja wyboru) ale chce zrobic wszystko aby bylo dobrze zebym sobie nie wyrzucala potem ze czegos nie zrobilam.
niezapominajka33
7 kwietnia 2014, 11:56Przeżyłam coś podobnego w swoim małżeństwie 2 razy, wiara i siła oraz siła i wiara na lepsze jutro pomagają. Trzymam kciuki
toperzyca
7 kwietnia 2014, 11:48To co piszesz jest jednocześnie przerażajace i piękne...ja bym chyba nie potrafiła odstawić na bok własnego ego w imię wyższych wartości...ale bardzo podziwiam za postawę i jest to naprawdę godne szacunku...
gorzatka2
7 kwietnia 2014, 11:27Jesteś wielka i to jest ta prawdziwa miłość. Mam podobną sytuację w swojej rodzinie i mnie zastanawia, gdzie jest na granica, bo miłość stawia też wymagania i nie wiem, czy tak można na wszystko przymykać oczy i czekać? Nie masz takich dylematów?
agulina30
7 kwietnia 2014, 11:19chyba nie ma idealnych ludzi i związków. życzę jednak poprawy sytuacji i żeby mąż wrócił na "właściwe tory"!