Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
najczęstsze pytanie: jak po świętach?


Najczęstsza odpowiedź: ciężko....

Słowo WAGA odmieniane przez wszystkie przypadki :)

A ja świąt z jedzeniem nie kojarzę. Z gniewaniem się na łazienkową też nie. Dla dzieci cos tam trzeba ekstra przygotować, bo one apetyt mają zawsze, ale tak poza tym... spacery, spacery, spacery....

Coś się zmienia w naszej mentalności. Spotkania rodzinne odbywają się w terenie. Obok biegają szczęśliwe psy i szczęśliwe dzieci. Chłopaki pokonują rowerami największe kratery z błotem, dziewczynki plotą mniszkowe wianki i układają bukiety z kaczeńców. Rodzice i dziadkowie dumnym okiem patrzą i wymieniaja się pochwałami na temat potomków. Stół stoi sobie zastawiony w domu, ale służy tylko do złapania czegoś w biegu na przegryzkę. A alkohol owszem, ale "kielicha" na dobry sen. 

Nachodziłam się, aż nogi bolą, po zimie kondycja kiepska. Nagadałam się, aż mnie szczęka boli i mam ochotę pomilczeć z tydzień. Tyle że to, o czym by się chciało mówić najbardziej, nie chce wyjść z samego dna. Więc o pogodzie, o dzieciach, o psach....

Ale dobrze jest pobyć z sobą, nawet gdy to najważniejsze nie zostało powiedziane...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.