Hej!
Dziś doszłam do wniosku, że zbyt rzadko odwiedzam tą stronkę. Mam jedną cechę charakteru, która przeważa nad wszystkimi innymi, a mianowicie - nienawiść do kłamstwa. Czemu o tym wspominam? Nienawidzę ściem bardziej niż mogłybyście sobie to wyobrazić, a jednak potrafię zrobić to sama sobie... Jak? Na przykład oszukując na diecie. Dziś zaliczam pierwszy kryzysik. Przedtem pisałam o chęci na cukier, ale dziś to coś zupełnie innego. To raczej nagły spadek motywacji. Zaczęło się od małych oszustw godzinowych co do posiłków. Z 3 godzin przerwy między posiłkami skracałam sobie czas na 2 h i 2,5. Niby nic, a jednak czuję, że zaczynam robić to co zawsze - poddawać się!
Ludzki umysł to zadziwiający organ - z jednej strony podpowiada mi: "Hej Karo, musisz schudnąć, nadwaga to start do chorób, będziesz piękniejsza, zdrowsza i szczęśliwsza, przejdź na dietę".. i ja wiem, że to prawda!!! Ale jest ta druga strona mózgu, która szepcze: "Mmm, Karo zjedz coś, co ci szkodzi kilka ciasteczek, są taaaakie pyszne, zjedz je, są w szafce". Ale wiecie co? Piep**ę te ciastka! I wywaliłam je do śmieci bez wyrzutów sumienia! Wiecie dlaczego?! Bo tym razem wybieram zdrowy rozsądek!
Życie to sztuka wyborów. Dziś postanawiam podjąć te właściwe decyzje! W końcu walczę o swoje zdrowie, nie tylko figurę, a od zdrowia zależy i moja kariera zawodowa i całe moje przyszłe życie! Pisanie o tym to dla mnie jak kop w tyłek. Jak mówiłam, nienawidzę kłamstw, więc skoro przysięgnę Wam tutaj, na piśmie, że wytrwam to rzeczywiście tak będzie! Tak jak jestem uczciwa wobec innych, taka będę też wobec siebie! Koniec ściem i słuchania tego lenia w mojej głowie! Będę dzielna i tym razem uda mi się wygrać tą walkę z nadwagą! Napiszcie, że trzymacie mnie za słowo :)
Nie oszukujmy samych siebie. Zawalczmy o siebie już dziś, nie przekładajmy postanowień na potem. Jest 7 dni w tygodniu, i "kiedyś" nie jest jednym z nich!