Poniedziałek
śniadanie:
II śniadanie:
+ słonecznik.
obiad: 3 jajka, słonecznik,warzywa.
kolacja:
Wczoraj:
Trudno mi pisać o tym co się wczoraj wydarzyło. Z miesiąc nie prowadziłam auta,bo mi nie szło,tata powiedział,że muszę się przełamać,bo będzie coraz gorzej,więc wzięłam auto do szkoły. Wiozłam mojego brata i pojechaliśmy jeszcze po jego dziewczynę. W nocy uczyłam się do 3 i wstałam jeszcze o 5 żeby się pouczyć do 7. Wiem,że nie powinnam tak robić. Na skrzyżowaniu jak wychodziłam z zakrętu dodałam gazu i skończyło się na tym,że zatrzymałam się z 40 cm od ciężarówki. Tak się wystraszyłam... Przesiadłam się z moim bratem ,odwiózł mnie do szkoły ,a ja cały czas płakałam,bo byłam w takim szoku. To wszystko działo się tak szybko. Z tyłu dziewczyna brata miała odpięte pasy,bałam się,że by jej się coś stało. W szkole zobaczyłam,że nie mam telefonu,choć byłam pewna ,że go brałam ,a to wszystko tak jakoś szybko się stało,że nie dałam bratu dokumentów,więc poszłam do Pani i powiedziałam,że idę do jego szkoły mu je przekazać i wrócę. Potem już była masakra,bo jak wróciłam to Pani mi kazała dzwonić do rodziców i im o wszystkim opowiedziec 'o jestem w tak kiepskim stanie' ,powiedziałam jej ,że powiem ,ale nie w ten sposób tylko uspokoje się do przyjścia mamy z pracy ,usiądziemy i pogadamy same ,a Pani miała akurat okienko i mnie odwiozła do mamy do szpitala ,opowiedziałam jej o wszystkim ,dostałam leki na uspokojenie ,bo w sumie było naprawdę kiepsko i spałam cały dzień prawie. Trochę mi głupio,bo umówiłam się z moja nauczycielka od angielskiego z gimnazjum na kawę ,a nie przyszłam ,ale przez te tabletki byłam okropnie zmulona. Właściwie to nawet jakbym chciała to nie byłabym w stanie się obudzić. Mama kazała mi wziąć 1 tabletke,a wzięłam dwie,bo uznałam ,że jedna mi nic nie pomogła. Dzisiaj nie poszłam do szkoły,bo nadal boli mnie głowa od tego wszystkiego. A telefon się znalazł... z tylu w aucie miałam torbę i jak gwałtownie zahamowałam to musiał wypaść,bo był pod fotelem.
wczorajsze śniadanie:
Potem w szkole zjadłam serek wiejski.
I potem już był szpital ,sen itd i jak się obudziłam to było koło 18 i zjadłam obiado-kolację ,a że nie chciało mi się nic przygotowywać to zjadłam kanapki
To wszystko na teraz.
Musze jutro zanieść mojej wychowawczyni jakieś czekoladki,bo tak bardzo się mną zainteresowała. Nie sądziłam ,że mozna być w ogóle w takim stanie. To wszystko działo się tak szybko,do tego ja bardzo emocjonalnie do takich rzeczy podchodzę.
Rodzice źli nie są ,wręcz przeciwnie ,są ze mną. Mama powiedziała ,że na pewno czuwa nade mną jakiś dobry duch,jeśli zabrakło paru centymetrów ,że najważniejsze,że nic się nie stało i od teraz mam jeździć cały czas żeby przezwyciężyć strach.
Idę sobie nałożyć lodów,posypać czekoladą i bakaliami,do tego dodam trochę owoców i poczytam książkę w łóżku! :)
Aaa ,hula-hop już dzis cwiczyłam - siniaki zeszły i jest lepiej! :)
CiAsTeCzKoOoOo
20 marca 2012, 17:27mmmm ale u ciebie to wszystko smakowice wygląda:)
elle20
9 marca 2012, 11:52A co do auta, ja prawie 3 lata miałam kryzysy i lepsze dni, ogólnie nie znoszę prowadzić, jeżdzę na wydział tylko, kiedyś jak pierwszy raz jechałam do Katowic na wydział to miałam stłuczką taką, że mnie wyrzuciło na chodnik- facet we mnie wjechał, szkoda gadać, rozumiem Cię doskonale. Też każdy kazał mi sie przełamać, a ja sie wzbraniałam, bo nie będę się do niczego zmuszać. Teraz w sumie tylko na uczelnie jezdze, bo mi to ulatwia zycie
elle20
9 marca 2012, 11:49Pizza *_* Pociekła mi ślina..........
madziolinap
8 marca 2012, 21:01no to niezly mialas dzien, ka tez mam czasem stracha jak jade samochodem, bo rzadko jezdze, ale bedzie lepiej, 3mam kciuki, a na plazy w lato bedziesz napewno pieknie wygladac!
chicademalaga
8 marca 2012, 16:01O ja, co za dzień... dobrze, że się pozbierałaś :* Nikt nie jest idealny, a uczymy się na błędach i nigdy nie jest tak, żę po egzaminie jestsę idealnym kierowcą, tak już po prostu jest i koniec:) nie przejmuj się, ważne, że wszystko się dobrze skończyło. Przełam się, musisz jeździc! To nie pali i nie boli, stopniowo, a wszystko ogarniesz;) i najlepszego, żeby takie dni nigdy ci się już nie zdarzyły :*
Roxi18
8 marca 2012, 12:51eh - głupie słowa, ale moze cos pomoga. nie przejmuj sie. jak widzisz wszystko dobrze sie skonczylo. naprawde wpoinnas sobie jezdzic czasem bo bedziesz miala z tym coraz wieksze problemy. im zadziej cos robimy tym gorzej nam wychodzi. ale moze na poczatek poprostu wsiac z bratem w niedzielne popoludnie kiedy bedzie ladna pogoda i Ty bedziesz zrrelaksowana i pojezdzij np po jakich drogach malo uczeszczanych..abys mogla wyczuc auto.. pozdrawiam i nie martw sie, wszystko dobrze sie skonczylo:)
justyna.ja85
8 marca 2012, 12:25Jakie lody?? Żadnych lodów, one i tak nie pomogą! Mają racje rodzice i to dużą, musisz przełamać strach, ale powoli małymi kroczkami. Tylko pamiętaj musisz chcieć, nic na siłę.
karmelcia222
8 marca 2012, 11:15rodzice maja rację musisz jeździć bo inaczej to się źle skończy! Musisz się przełamać, a strach nie może być twoim wrogiem!! Dasz radę musisz tylko w siebie uwierzyć;**
Titila
8 marca 2012, 09:16wspolczuje tej sytuacji na drodze, ja 20 marca mam egzamin na prawko i powiem szczerze ze bardzo sie boje takiej sytuacji w przyszlosci... ;P
konrado.barbara
8 marca 2012, 08:48nie zazdroszczę, ważne że nic się nie stało
iskierka19
7 marca 2012, 22:41no to nieźle dałas...ale pamietaj takie sytuacje zdarzaja sie nie tylko mlodym kierowcom, ale rowniez tym doswiadczonym...nie boj sie jezdzic;)
Lenaaaaaa
7 marca 2012, 22:34najważniejsze, że nic się nie stało! śniadanka superaśne :)
Forgetminot
7 marca 2012, 22:18aaaaaaaaa ja chcę taką kolację!:) a co do tego przeżycia... coś strasznego, nie dziwię się, że się przestraszyłaś! i bardzo ładnie Twoja wychowawczyni się zachowała. Napędziłaś mi stracha trochę, od soboty zaczynam kurs prawa jazdy... a najgorsze jest to, że pewnie nie będę mogła często jeździć samochodem, więc nie będę miała wprawy :/ chyba muszę zacząć zbierać na swój własny samochód :)
tabasco13
7 marca 2012, 20:53Dobrze, że nic ci się nie stało:*Trzymaj się cieplutko :*
BrzydUlaaaa
7 marca 2012, 20:21rzeczywiście miałaś sporo szczęścia :) trzymaj się !
asiula.joanna
7 marca 2012, 19:30dobrze że tak się to skończyło... ja jeżdżę co drugi dzień samochodem i to nie wcale po ruchliwej drodze a też zdarzają mi się dziwne sytuacje a niektórych nie da się przewidzieć :(
Tysiia
7 marca 2012, 19:06dobrze ze w pore zaaragowalas:) niestety jazda autem jest momentami niebezpieczna, taka prawda, że trzeba byc ostrożnym na każdym kroku............trzymaj sie :)
Chesill
7 marca 2012, 18:40Wykazałaś się i tak refleksem co by było gdybys ..w ogole nie hamowała. Faktycznie zdarzeniebardzo stresujące, ale stało się trudno. wazne ze wszyscy zdrowi jesteście. Każdorazowa jazda wiązę się z ryzykiem czy z naszej strony czy z innej. Super ze dobrzy ludzie Cię otaczają. Trzymaj się!
paulakroliczek69
7 marca 2012, 18:20Z chęcią zaglądam na Twojego bloga( ja to tak nazywam :P):) Tyle tu inspiracji kulinarnych :D
groszek305
7 marca 2012, 16:47dobrze kochana,że tylko tak się skończyło :* ps. fajnych masz nauczycieli:)