Dzisiaj mija dokładnie mój 21 dzień odkąd jestem na diecie. Zleciało nawet nie wiem kiedy! Jutro kolejna wizyta u dietetyczki i chwila prawdy, ale nawet i bez tych pomiarów czuję po sobie, że dużo się poprawiło.
Przez te trzy tygodnie jadłam wyłącznie to, co mam rozpisane w diecie. No może poza dwoma kawami z mlekiem, które potraktowałam jako "przekąskę" i odrobinę słodyczy w tym ciężkim czasie diety. I oczywiście guma do żucia. Gumie zawdzięczam powstrzymanie się od nieregulaminowych posiłków w zakazanych porach. Opijałam się hektolitrami wody (na dowód mogę Wam zdradzić, że jest godzina 15, a ja jestem w połowie drugiej 1,5 litrowej butelki wody), chodziłam do łazienki dosłownie raz na godzinę, żeby się tej wody pozbyć, co było trochę problematyczne, ale zwyczajnie ciągle chce mi się pić, więc piję. Nic na siłę.
Czy czuję jakieś zmiany po tym jeszcze w sumie krótkim czasie? Czuję. Brzuch mam milion razy bardziej płaski niż dotychczas. Wiem, że to permanentne wzdęcia i zaparcia sprawiły, że miałam balon przed sobą i teraz odkąd jem przyzwoicie ten problem zniknął. Został sam tłuszcz :D. Szybciej chodzę, nie łapię zadyszki na schodach (aż wstyd, że mnie łapała na pierwszym piętrze...), czuję się lepiej. Poprawiła mi się cera. Zero niespodzianek, zero przetłuszczania się skóry. Zupełnie nowa jakość. Lepszy sen, lepsza pobudka, więcej energii. Mam zjazdy, ale nie codziennie jak do tej pory było.
Nigdy nie pożałuję tego, że zdecydowałam się na dietę. Nie jest tak trudno jak myślałam, nie jest niesmaczne, nie jest mało. Wszystko jest ok. Kolejny raz ze zniecierpliwieniem czekam na wizytę u dietetyka i kolejny raz wierzę, że zaliczyłam kolejny spadek.
jak.nie.dzis.to.kiedy.
27 listopada 2018, 14:53super że takie efekty czujesz - czekam na jutrzejszy wpis po wizycie dietetyczki i juz gratuluję efektów :))))
karolina1431
27 listopada 2018, 14:55Dziękuję! :) jutro na pewno podzielę się wrażeniami.