Tak sobie myślę, że nie wiem jak Wy, ale ja mam czasem tak, że muszę sobie usiąść i uporządkować w głowie wszystko, a wtedy zacząć działać jak należy. Obiecałam sobie pisać regularnie, po czym wylądowałam w szpitalu z tymi swoimi flaczkami i nici z regularności. A teraz wreszcie mogę wrócić na siłownię. Idę jutro. Tym razem będę ćwiczyć trzy razy w tygodniu, ale wszystkie grupy mięśniowe, a w dni wolne od siłowni rower i spepper, czyli cardio, czy jak to tam zwał.
Potrzebuję takiego pamiętnika. Za stara jestem, żeby pisać pamiętnik jak mała dziewczynka do szuflady, a już kilkukrotnie zauważyłam, że obecność tu jest motywująca, dzięki komentarzom i historiom innych dziewczyn. Klucz tkwi w regularności. To tak jak z ważeniem. Kiedy się trzymam wytycznych, to potrafię ważyć się codziennie, choć to złe chyba. Kiedy przestaję dbać o dietę, omijam jednocześnie wagę szerokim łukiem i to jeszcze gorsze.
Nie nazwę tego kolejnym razem. Nie nazwę tego w żaden sposób. Po prostu- porządkuję sprawy, żeby odzyskać fajne ciało, żeby w ciuchach wyglądać świetnie i żeby mi było ze sobą dobrze.
Najgorsze jest to, że wszystkie porady dietetyczne nie dla mnie- nie mogę za dużo błonnika, nie mogę pieczywa razowego i żadnych ziarnistych rewelacji i jeszcze wielu rzeczy, które są zbawienne dla odchudzających się, a ja ich zwyczajnie nie mogę. Większość diet nie dla mnie, bo składniki nijak dla moich flaczków być nie mogą. W internetach nic nie ma tylko dla normalnie funkcjonujących brzuszków są diety. Dla takich dziwaków jak ja, jakieś ogólniki tylko. Eh... No to zobaczymy co moją regularnością będzie. Każdego dnia krótko, nawet jeśli nikt nie będzie do mnie zaglądał, to chce to zrobić sama dla siebie. Podobno środa jest dobrym dniem na początki. Zobaczymy jak teraz zadziała na mnie siłownia. Zazdroszczę wszystkim tym, którym się udało...Naprawdę. Ja też tak chcę. Mimo, że będę jadła te swoje białe nijak niezdrowe kajzery i obiadki na parze...Samokontrola, to słowo klucz :) No cóż...zobaczymy. Każdy kibic mile widziany.
Jem pięć posiłków, ale podjadam.
Ćwiczę, ale nieregularnie.
Wodę piję, ale za mało i zapominam.
Zdarza mi się przekąsić za dużo słodyczy- co w moim przypadku jest jak próba samobójstwa, bo bezwzględnie powinnam unikać czekolady...a ja...
Dobra...spowiedź zaliczona.
Teraz plan:
1) 5 posiłków, co trzygodzinny. ( to ogarnę)
a) bez podjadania
2) poniedziałek, środa, piątek- siłka, wtorek, czwartek, sobota rower i stepper
3) woda- minimum butelka 1.75
4) zero wymówek, zero odstępstw- raz się żyje. A nie chcę przeżyć najfajniejszych lat w tłuściutkim ciele, zamiast cieszyć się swoją zajebistością
.Wiecznie.Gruba.
22 listopada 2017, 18:16A więc wracaj do nas :)
karaluszyca
22 listopada 2017, 21:22Wracam, wracam i nie zamierzam odpuszczać , bo już sama siebie tym zaczynaniem ciągłym wku....wiam :D
holka
22 listopada 2017, 15:29Plan i brak nazywania - SUPER! Moim zdaniem powinnaś sobie absolutnie odpuścić to cardio...trochę za duże tego wszystkiego na początek...a te ćwiczenia powinny być w Twoim zyciu na stałe a nie chwilę...nie jesteś wyczynowym sportowcem a siłownia (po niej cardio przecież się robi) po długiej przerwie to świetna sprawa :) - to wiem od trenera czyli od kogoś kto zna się na rzeczy ;) Ogarnięcie "miski" jest najtrudniejsze.Kibicuję i sama chcę coś ze sobą równiez zadziałać :)
karaluszyca
22 listopada 2017, 21:22To nie aż taka długa przerwa, a ja lubię ruch bardzo. Całe lato spędziałm na siłowni, od dawna ćwiczę, więc to akurat najmniejszy problem, gorzej z żarciem :)
ksica2304
22 listopada 2017, 11:27mamy podobny plan dnia tylko dieta inna :) trzymam kciuki :) powodzenia :)
karaluszyca
22 listopada 2017, 21:23A dziękuję bardzo :)
Berchen
22 listopada 2017, 06:40ucze sie od ciebie, podoba mi sie z poprzednich wpisow zasada "dzisiaj", powodzenia i pisz czesciej.
karaluszyca
22 listopada 2017, 21:24Właśnie taki mam plan. Dziękuję :)
Landryna3210
21 listopada 2017, 23:08Plan super...teraz czas na realizację !! ;D Powodzenia ;)
karaluszyca
22 listopada 2017, 21:25Się robi:) dziękuję :*
mojgosiek
21 listopada 2017, 23:07Tak jest zero wymówek i zero kompromisów:) Do roboty nie ma to tamto:P Trzymam kciuki i Gratuluje dotychczasowych postępów!!!!
karaluszyca
22 listopada 2017, 21:26Bardzo dziękuję :* Taki mam właśnie plan :)
andula66
21 listopada 2017, 22:16Powodzenia w ćwiczeniach no i odchudzaniu
karaluszyca
21 listopada 2017, 22:47I będę taka chudziutka jak Twój zwierzaczek w profilu :D dziękuję :*
beaataa
21 listopada 2017, 21:41Ja chodzę na siłkę dwa X w tygodniu, robię tylko podstawowe, na duże grupy mięśni, reszta moich treningów to różne odmiany aerobów. Ale widzę, że to działa:) Dlaczego musisz jeść białe, niezdrowe kajzerki? Jeżeli musisz lekkie pieczywo, to znajdź, albo upiecz białe zdrowe.. Powodzenia, będę kibicowała:)
karaluszyca
21 listopada 2017, 22:46Bo mój układ pokarmowy jest nieco obrażony i nie toleruje innego niż czerstwe bułki, nawet chleb już nie wchodzi w grę. Nie mam czasu na pieczenie, a takie kajzerki w ciągu dnia łącznie zjadam dwie, więc jeśli się pilnuję i nie dorzucam niczego pomiędzy, to waga ładnie spada. Oczywiście nie ciągne o dwóch kajzerkach :D ale poza innymi posiłkami, są tylko dwie, więc to jeszcze nie tragedia :) chyba :D Mówisz, że wystarcza tyle ćwiczeń z aerobami. Opiszę, może jutro co ja tam działam na tej siłce. Lubię chodzić, lubię czuć, że boli, więc tu nie ma problemu. Kiedyś chodziłam 4 razy, ale widzę, że tak jest lepiej. Dziękuję, kibicuj :* :* :*
agulek1978
21 listopada 2017, 21:34Punkt 4 jest najlepszy.:)
karaluszyca
21 listopada 2017, 22:42i taki prawdziwy :D
karaluszyca
21 listopada 2017, 21:10!!!!! i moja motywacja- jeśli się wyłamię- marzenie się nie wydarzy !!!!