a teraz siedzę i czekam, aż przyjdzie czas by iść do niej.
zadzwonił przed chwilą ten z Saronidy, by potwierdzić , czy jutro przyjadę. przyjadę, odpowiedziałam mu, bo co mam zrobić. każde pieniądze są teraz potrzebne.
tamta z Halandri nie zadzwoniła ani nie odebrała telefonu, tak więc wygląda mi na stracona... no cóż.
szukam dalej...
M. pisała, ze w piątek juz wraca do Aten. mamy w planie na sobotę dyskotekę. zobaczymy... trochę szkoda mi pieniędzy.