w niedzielę około drugiej zadzwonił P. facet A., by zapytać czy dotarłam do domu i gdzie się w ogóle podziałam, że nie przyszłam z nimi do domu. porozmawialiśmy sobie, wstała K. i z nią zamieniłam kilka słów. dziękowała mi za to, że jej pomogłam dotrzeć do taksówki i za to, że ją ubrałam na sali, bo już nie wiedziała co robi, mówiła, ze na mnie można polegać, bo inna to by ją zostawiła tam i takie tam... wspomniała mi jeszcze, że ona picie to już chyba ma we krwi i, że nie zna umiaru. pożegnałyśmy się i zostałam sama...
spakowałam wszystko co potrzebne i pojechałam na plażę, ale nie popływałam zbytnio, bo były bardzo silne fale. za to poleżałam na plaży i opalałam się, co nawet dobrze mi wyszło, tylko tyłek mam biały... ale temu zaradzę jutro, gdy pojadę na plażę z Kasią i jeszcze jedną nowo poznaną dziewczyną o imieniu Kalina. tak, tak. całe 23 lata w Polsce nie poznałam nikogo o tym imieniu, zaś w Grecji poznałam Kalinę!!! mówię wam, jak mi dziwnie było mówić do niej po imieniu!!! całe życie tylko ja miałam tak na imię, a tu masz ci los , rozmawiam z inną Kaliną!!!! a najlepiej jak wysłałam sms-a pod numer jej faceta, a on pyta, kto pisze, na co ja mu piszę, że Kalina z tej strony, a jak może niech przekaże Kalinie, że jutro jedziemy na plażę!!! jakież to było dziwne!!!
powiem jeszcze coś. z Kaliną chodziłyśmy po Atenach, i zaszłyśmy do szuwlakarni na Spetson, niedaleko mojej siostry, a tam chłopak który robi szuwlaki, wpatruje się w moje oczy tak głęboko, tak zachłannie. on normalnie topił się z umiłowania do mnie. miął to wypisane na twarzy... ... ja tam normalnie, uśmiechnięta, składam zamówienie, a jego oczy non stop we mnie wpatrzone!!!! zakochał się czy co??? Kalina na to, z uśmiechem na ustach "ty, on nawet mnie nie zauważył!!! ciągle w ciebie się wpatruje!!!" zaś wczoraj wracałam z plaży i tu na Pireusie weszłam do szuwlakarni, a gdy zamawiałam jednego, to chłopak, wysoki blondyn, wpatrywał się we mnie, uśmiechał się i zagadywał, zaczął od niewinnych pytań, związanych z szuwlakami, a później były pytania w stylu "jesteś mężatką?", "ile masz lat?", "co lubisz? oraz stwierdzenie, że on też nie jest żonaty i że szuka dobrej żony... uśmiech na pożegnanie i odeszłam podbudowana... tak, podbudowana. wychodzi na to, ze podobam się facetom. na każdym kroku znajdzie się ktoś kto mnie podrywa czy zagaduje, a.... nadal jestem sama... hm... myśleć , myśleć...
ladyxyz
27 lipca 2010, 23:19Cudownie że budujesz swoją samoocenę.Życzę powodzenie.Mam nadzieję że coś się rozwinie z tych znajomości :).
Orzeszek1985
26 lipca 2010, 14:46kolezanka na dole ma racje tylko brac sie za nich :D A jak tam Twoja dietka??? Spadek jakis jest? mam nadzieje, ze cos sie u ciebie w tym kierunku dzieje :)) Zycze milego dnia Kochana, kiedys i Twoj ksiaze sie znajdzie :*
tracy261
26 lipca 2010, 14:44Niech rośnie Twoja samoocena, niech ludzie widzą, że jesteś z siebie zadowolona. Tak trzymać!!!
Carla888
26 lipca 2010, 13:34Nie ma nad czym myslec kochana tylko brac sie za nich ;p heh Powodzenia!!:)
helawopalach
26 lipca 2010, 13:03super, że jesteś zadowolona :-) I naprawdę miło, gdy inni potrafią - choćby bezwiednie - podbudować... To motywuje. Pozdrawiam:-)