Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
podsumowanie weekendu


Jak w tytule -spowiedź weekendowa. W piątek obok planowanego jedzonka wpadł paluszek rybny z paroma frytkami (na szczęście nielicznymi). Śmiało mogę sobie zapisać 1000 kcal za piątek.

Sobota - był grill i ..... byłam grzeczna, na (było ono późne z uwagi na trening małego) śniadanie zjadłam dwie kromki chlebka pełnoziarnistego z sałatą z plastrem (1) sera żółtego + pół pomidorka, później był grill - i tutaj zaczęłam od sałatki ( tak jak wcześniej pisałam nie było w niej grama majonezu - lekka wiosenna)- i się nią zapchałam, dodałam do tego dwie piersi z kurczaka - myślę że miały razem ok.150 gr + 1 skrzydełko+3 chlebki pełnoziarniste wysmarowane mielonym z indyka i to było tyle. Szczerze mówiąc ja jestem z siebie zadowolona. Więc za sobotę również zapisuję do udanych.

No i przechodzimy do niedzieli.... śniadanie - dwie kromki chlebka pełnoziarnistego  z sałatą i 1 jajkiem oraz pół pomidora. Obiad - ziemniak młody 160 gr z wody z koperkiem, pierś z kurczaka ok. 100 gr, mizeria z ogórków z jogurtem naturalnym. Byłoby pięknie gdybym na tym skończyła .... niestety do wieczora wpadło jeszcze pół paczki paluszków, 4 kostki czekolady, 2 wafelki, parówka oraz 1 kanapka z pasztetem.. Stało się....

Ale na przekór wpadce niedzielnej weekend zaliczam do udanych - udało mi się zachować umiar w czasie grilla. W piątek i sobotę nie było żadnych wpadek jedzeniowych. Nad niedzielą muszę jeszcze popracować. To mój plan na najbliższy weekend.

Poza tym odpaliłam mój rower - w piątek po treningu małego wskoczyliśmy razem na rowery i ...... spuchłam ....... bolało mnie wszystko, nogi miałam jak z galarety, pokonałam całe 4 km i nie dałam rady więcej. W sobotę się zawzięłam - wzięłam wodę i jeździłam już całą godzinę (nie wiem  jaką pokonałam odległość- ale to nie ważne). Jestem z siebie dumna. Niestety w niedzielę pogoda zupełnie nie chciała ze mną współgrać.

Dzisiaj od rana mam ograniczone jedzonko - zamiast na lunch zjeść sałatę z warzywkami, mam tylko jogurt naturalny (taka moja kara za wczoraj), poza tym dzisiaj chcę pojeździć na rowerze (chcę a nie muszę!!!)

W środę powinnam się zmierzyć, ale jak poprzednio mierzyłam się w pasie to nie wiem w którym miejscu, więc zaznaczam że będę mierzyć się w najwęższym miejscu w pasie tak by nie pokazywać głupich pomiarów, natomiast biodra potraktuję w najszerszym miejscu, i takie wymiary podam jutro i to właśnie do nich będę porównywać następne wyniki.

UDA MI SIĘ!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.