Dziękuję za słowa pocieszenia, ale przyznam się do tego że jestem strasznym tchórzem. Boję się panicznie zmian, boję się że sobie nie poradzę w nowej pracy i tkwię dalej w starej pracy bo ją znam, wiem co mam robić itd.
Wiem to są śmieszne tłumaczenia, ale taka jestem panikara, zażerająca nerwy, stres, kłótnie, stąd moje problemy z wagą.
Ale teraz z innej beczki, wczoraj dostałam od koleżanki w pracy całe opakowanie kokosanek i co ......................... NIE ZJADŁAM ANI JEDNEJ. Nawet ich nie otworzyłam. To tyle z boju ciastkowego. Natomiast poległam przy obiedzie, aż wstyd się przyznać. Zastanawiam się jak długo można zaczynać od nowa, kiedy w końcu się zmienię i poskromię to coś we mnie (tego diabła) który kusi : no zjedz, zjedz to tylko kromeczka, tylko plasterek. No i zamiast małego obiadu mam porządny posiłek. Czarna rozpacz. To na razie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
czasik
23 kwietnia 2008, 18:33A ja myślałam, że tylko moja fiksuje. Tylko, że ja już mam nowszy model. Psiakość.
Zarobiona
23 kwietnia 2008, 12:08Lepiej przegrać bitwę, a wygrać wojnę :). JA wczoraj tez z lekka poległam, ale sie nie przejmuję :) Wiem, że dam radę, bo jeszcze nigdy w życiu sie tak z jedzeniem nie pilnowałam. Teraz powiedziałam NIE. Dam radę i Ty też daz radę. Powinnaś się cieszyć, że ciastek nie zjadłaś. Nie dość, że bardziej kaloryczne od obiadu to nie mają żadnych wartości odżywczych. Nie szukaj negatywów, tylko pozytywów :) Będzie ok. Zobaczysz, dasz radę. Pozdrawiam
rubi06
23 kwietnia 2008, 11:19walkę musimy prowadzić cały czas ;)) Wygrałaś bitwę z kokosankami , a obiadek - może jednak zmieściłaś się w jakimś przyzwoitym limicie kalorii? ;) Głowa do góry :)
krakusek
23 kwietnia 2008, 11:06Gratuluję silnej woli przy kokosankach! Ja je uwielbiam - choć teraz oczywiście omijam szerokim łukiem. Dobrze, że udało ci się poskromić chęć na... A obiadem nie martw się. Widocznie było to coś, czego twój organizm potrzebował - jakieś składniki odzywcze, których brak nieraz w diecie.