Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
14.04.2008


To był najgorszy weekend. Ciągle chce mi się ryczeć jak sobie to wszystko przypominam, słowa "mojej rodziny" ugrzęzły we mnie zbyt bardzo a to boli. Ciągle rozstrząsam co powinnam im powiedzieć, czemu zaprzeczyć. Niestety nie zdążyłam, po prostu zabrałam dzieci i psa i wyszłam. Nie chcę ich znać, a najgorsze jest to, że chodzi o moją teściową i moją szwagierką (siostra męża). Najchętniej chciałabym, żeby nie przychodziły na komunię, przecież to będzie jedna wielka farsa, po tym wszystkim co naopowiadała moja kochana szwagierka, jak ona będzie mogła przyjść i siedzieć przy jednym stole ze mną, moją mamą i moim dzieckiem. Ale od początku- oskarżyli mojego syna o kradzież ( podobno ta sytuacja miała miejsce w...... wakacje zeszłego roku, a wywnioskowała to po tym, iż jej syn zbyt mało pieniędzy przywiózł, a mój synek przywiózł więcej- paranoja prawda. Najgorsze było to, że mój syn słuchał tego wszystkiego ze łzami w oczach, spytał się później dlaczego ciocia go nie lubi ( a była to jego ulubiona ciocia), konkubent mojej szwagierki (inaczej nazwać się go nie da) wyzwał moją rodzinę od patologicznych, bo moja mama zwróciła ich synowi uwagę (byli z moim synem pod opieką mojej mamy tego dnia), że nie można niszczyć cudzego auta oblepiając go gumą Spidermana, choćby nie wiem jak było to nieszkodliwe (samochód sąsiada z zielonego zrobił się niebieski). Oni nie widzieli w tym nic złego, ot ośmiolatek się nudził. Tego wszystkiego słuchała moja kochana teściowa i nie zrobiła nic, nic nie powiedziała po prostu nic. A to moja rodzina jest patologiczna, to nic, że konkubnet mojej szwagierki ją maltretował, że bił, że pobił teścia, że zmasakrował ich psa, a potem wyrzucił ją z pierwszego piętra (sunia zdechła z powodu ciężkich obrażeń wewnętrznych, i to nie był mały piesek tylko sznaucer olbrzym). Po tym wszystkim poprostu ubrałam się , dzieci, skulonego psa i wyszłam. Ryczałam całą drogę, do tej pory ciągle ryczę. Mój mąż stanął po mojej stronie, chociaż jego siostra wrzeszczała, że to ona a nie ja jest jego rodziną. Boję się że później on o tym zapomnie i znowu będzie drążył, że dzieci muszą znać swoich dziadków etc. Ja nie chcę ich widzieć, nie chcę znać, chcę żyć spokojnie, tak żeby nie wstydzić się patrzeć ludziom. Ryczeć się chce, trzymajcie się cieplutko 
  • krakusek

    krakusek

    15 kwietnia 2008, 10:51

    Bardzo to bolesne, to o czym piszesz. I masz rację - to nie jest normalne. Mam na myśli zachowanie tej drugiej rodziny. Na dobrą sprawę, wyczyny konkubenta szwagierki należało by zgłosić na policję. Znęcanie się zarówno nad ludzmi, jak i zwierzętami jest karalne prawem. A dzieci nie powinny mieć kontaktu z tak niezrównoważoną osobą. Kontakty z dziadkami? Cóż, najlepsze w takich razach są spotkania na neutralnym gruncie (park, kawiarnia, zoo...). Cenne, że masz oparcie w mężu. To wy TWORZYCIE rodzinę. To wy macie istotny wpływ na jej kształt. Może warto porozmawiać z mężem, jaki obraz rodziny chcecie WSPÓLNIE stworzyć. Będę myśleć o was w swoich modlitwach. Ściskam serdecznie i proszę - nie trać wiary!

  • rubi06

    rubi06

    14 kwietnia 2008, 11:45

    Też miałam nieciekawe zdarzenie w sobotę...więc rozumiem twoja frustrację i niechęć - ale głowa do góry - najważniejsza jesteś Ty, mąż i dziecko - najważniejsze, żebyście Wy się rozumieli i dawali sobie oparcie. Resztę trzeba ścierpieć, albo ich nie widywać...Trzymaj sie cieplutko:)

  • ada1965

    ada1965

    14 kwietnia 2008, 09:05

    wiem co czujesz i o czym mówisz.Porozmawiaj już teraz o tym z mężem,o zachowaniu się szwagierki,teściowej i o komunii waszego dziecka.I pamiętaj..Twoją rodziną jest Twój mąż i Twoje dzieci,a reszta..należy im się tylko pomoc kiedy będą tego bezwzględnie potrzebowali..bo o szacunku nie może być mowy..nie w takim stopniu jak to rozumiemy.Trzymaj się i głowa wysoko do góry!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.