Z dietą jak na razie dobrze. Od 11 dni nie jem słodyczy, pieczywa, makaronów.
Wczoraj zjadłam nadprogramową gruszkę ;o) i kolacja opóźniła mi się do 19 - no ale przy trójce dzieciaków i ich zajęciach dodatkowych poza domem ciężko zdążyć ze wszystkim z zegarkiem w ręku.
Dzisiaj skalpel Chodakowskiej zaliczyłam w dużej części. Nadal odpadam w przedbiegach przy niektórych ćwiczeniach i chyba szybko nie dam rady całego zrobić w 100%. Chociaż i tak poszło mi lepiej niż ostatnio.
Zastanawiam się też, jak duży wpływ ma na to moje palenie papierosów… hmm….
Trzymajcie się dzielnie !!
kala1212
30 października 2014, 14:35A jak duży wpływ na to wszystko ma moje palenie papierosów? Ehhh te fajki :( a co do gruszki to się nie przejmuj - samo zdrowie :)
KachaKielbacha
31 października 2014, 22:50W sumie racja. Gdybym w życiu tylko takie grzeszki miała jak jedna gruszka to bym teraz nie musiała z tusza walczyć ;)
Caffettiera
30 października 2014, 13:20Nic nie szkodzi, że jeszcze nie ma 100%, co jakiś czas kilka procent więcej i będziesz wymiatac :D Ja nie mogę bez mącznych rzeczy wytrzymać :(
KachaKielbacha
31 października 2014, 22:47Dzięki za wsparcie :) Wytrzymac nie jest łatwo, ale trzeba sie zaprzeć, tak z przekory ;)