Uff… Kolejny dzień - ostatni przed mierzeniem :o)
Fakt odchudzam się wolno - jem sporo, ale inaczej i troszeczkę ćwiczę. Obawiam się, że nie będzie spektakularnych efektów, chociaż jak wiadomo będą i tak spore, jak to na początku…
Wczoraj padłam, więc z ćwiczeń nici. Dzisiaj za to wzięłam się za osławionego skalpela. I niby go "przeleciałam", ale często odpadałam w połowie ćwiczeń. Ani nie te mięśnie, ani nie ta kondycja. No bo jak osoba ważąca 90kg ma ćwiczyć tak jak 55kg? Pomijając mięśnie to chociażby samo podniesienie dwa razy cięższej nogi wymaga dużo większego wysiłku, czyż nie? A przysiady? Czy uniesienie dwa razy większego cielska nie jest dużo bardziej obciążające mięśnie?
No ale coś zrobiłam… Trening spokojny, ale wytrzymałościowy. Powiedzmy, że w połowie zrobiony.
Zdrowego odżywiania dzisiaj trzymam się nadal i czekam na jutro.
Pozdrawiam !!
Muffinaa007
28 października 2014, 16:56Bardzo lubię skalpel ;)