Jestem, jestem :o)
Nigdzie nie uciekłam, ale nie miałam czasu wczoraj skrobnąć.
Wczoraj mimo, że najmłodsze chore w domu, ja byłam większość czasu poza domem i miałam lekki kryzys jeśli chodzi o mięśnie (i w ogóle mną telepało) to chciała-niechciała trening wykonała !! :o) Dzisiaj również.
Wiem, 25 minut z Jane Fondą to żadna rewelacja, ale przy tak słabej kondycji (dodatkowo mam astmę i palę) to na początek wystarczy. Dzisiaj dodatkowo zrobiłam trochę ćwiczeń na pośladki z Mel B.
Bardzo zdrowego odżywiania się trzymam, ale nie mam diety.
A, i jestem na półmetku to pierwszego wymierzania :o)))
BTW waga w środę trochę zaskoczyła (słabe baterie) i wykazała 89,4kg….
Trzymajcie kciuki :o)