Bry! A raczej... dobry wieczór? ;)
Dzisiejszy dzień jest na tyle zalatany, że ledwie znalazłam chwilę, by usiąść przed laptopem i naskrobać parę zdań (które zapewne staną się jednym, długim, (nie)zanudzającym tekstem) w pamiętniku. Obietnica to obietnica, Ejmen.
Plan na dzisiejszy dzień był taki, że po wyjściu z S. pójdę biegać - tak jak wczoraj. Cóż... wróciłam teraz i nie mam jak wyjść, bo przyszłam do domu za późno, bla bla bla. Tak więc, skończyło się tak, że po szkole wróciłam do domu, zjadłam obiad, spakowałam plecak i ruszyłam na hip-hop. :) Po tym popędziłam znów do domu, tym razem po to, by zażyć gorącą kąpiel. <3 Ahhh, "I'm lovin' it". Gdy już się zrelaksowałam na szybko, wybiegłam niemalże z domu i do kina z S.
Co do filmu - bardzo dobry, choć spodziewałam się innego zakończenia. Nie polecam iść do kina, ale może obejrzeć w domu warto. Tytuł - "Diabelskie nasienie".
Dzisiejsze menu:
08:00 - płatki owsiane na mleku
11:30 - bułka pełnoziarnista z kilkoma plastrami ogórka, liściem sałaty i pastą łososiową
15:30 - marchew z cebulą i imbirem (miała wyjść zupa, a wyszło coś podobnego do jajecznicy xD)
19:20 - jabłko
Do tego: 1,75 l wody
Dzisiejsza aktywność:
1,5 godziny tańca (w tym rozgrzewka i stretching)
10x brzuszki
______________________ ~.~ ______________________
Może nie tak spektakularnie, aczkolwiek jest weekend. Wstanę wypoczęta i pełna energii na kolejny poranek.
Idę poczytać Was - mam nadzieję, że Wy również zajrzycie do mnie. ;)
Jakie plany na weekend? Robicie coś dla własnej przyjemności czy raczej ten weekend jest czymś, co pozostawiacie obowiązkom?
Życzę udanego weekendu!
Padająca na twarz,
Wasza K. ;*