Za oknem szaro, zimno, mokro i ochydnie... w takich sytuacjach przed oczami przesuwaja mi sie czekoladki, marcepanowe jajka, migdaly w cynamonie itd. Slina kapie i jakby ciezej diete trzymac. Do tego katar, bol gardla - az by sie chcialo przykryc kocykiem, napic goracej herbaty z przeslodzonym sokiem malinowym i zagryc tiramisu...
No nie pozostaje mi nic innego niz przeniesc sie do cieplych krajow. Jestem swiatlolubna!! temperature moge jeszcze jakosc przegryzc ale brak swiatla mnie zabija. A depresja = slodycze.
Zapalam wiec wkolo wszystkie swiatla, gotowe Las Vegas, popijam zielona herbate i obiecuje sobie ze wracajac z pracy do domu nie wpadne do Lidla gdzie dzisiaj maja u nas Francuski tydzien i nie kupie zadnej z tych makabrycznie dobrych mniamek od ktorych jestem uzalezniona! A jak wy sobie radzicie z brakiem swiatla i slodyczy??
madlisa
15 lutego 2016, 17:23Ja w taką pogodę nie odsuwam wogóle zasłon. Zapalam światło i zajmuje się czymś żeby o tym nie myśleć :) Chętnie tez wyprowadziąłbym się do ciepłych krajów :)