Witajcie chudzinki :-)
U mnie bez zmian :-) Dalej wkręcona...diety trzymam się w 100 %, ćwiczenia staram się też systematycznie:-) A waga pięknie leci w dół:-) Już prawie 16 kg za mną:-) a przede mną rok czasu... rok na naukę życia na nowo...bez olbrzymiej OTYŁOŚCI, bez chorób, bez problemów z hormonami, bez problemów "Gdzie ja coś na siebię kupię by było w takim wielkim rozmiarze..."
Także spinamy poślady i do przodu...Tym razem musi się udać... wydaje mi się, że bardziej dojrzale podchodzę teraz do tego. Zawsze zależało mi by było szybko, dużo i niestety krótkotrwale...Teraz nie wiem do jakiej wagi chcę dojść, po prostu chcę czuć się dobrze sama z sobą... idę powoli, metodą małych kroczków... nie głodzę się, a jem zdrowo... nie katuję się treningami codziennie, bo "muszę", a ćwiczę tak 3 czasami 4 razy w tygodniu, narazie lekkie rzeczy np. rower czy kije... i daję czas na zrgenerowanie się... Czas też jest odległy...bo sporo ponad rok więc powolutku... a założyłam sobie, że chcę w dniu 30 urodzin wyglądać lepiej, żeby ta kolejna dekada była najpiękniejszym czasem :-)
Motywacja...
Skąd ją biorę? początkowo zawsze przez pierwsze dni szło, a po tygodniu czy dwóch wracałam do swoich przyzwyczajeń...Teraz już 8 tydzień u mnie, a dla mnie wciąż jakby pierwszy :-) Motywację dają mi moi bliscy, rodzina, przyjaciele, koleżanki w pracy którzy zauważają już dużą różnicę (hehe ostatnio koleżanka powiedziała mi "Nie chudnij więcej bo wyglądasz jak cień człowieka" - powiedzieć coś takiego osobie ważącej 115 kg...) i bardzo mnie w tym wspierają. Zresztą sama zauważam sporą różnicę...widzę w lustrze, po ciuchach.
Zabezpieczyłam się też na wypadek słabości. Po pierwsze do portfela przypięłam figurkę pączka:-) zawsze jak najdzie mnie ochota żeby np kupić coś słodkiego będzie a mnie patrzył i pokazywał do jakiego stanu mnie te słodycze doprowadziły:-)
Kolejny motywator to bronsoletka. Bardzo lubię Mają Sablewską i jej programy...od zawsze podobała mi się bronsoletka jaką dawała uczestniczką ze znakiem nieskończoności (szczególnie ta z Apartu) i marzyła mi się taka;-) w pierwszym odcinku jej nowego programu jak dziewczynie brakowało motywacji narysowała jej na kartce ten znak, który miał oznaczać motywację... I mi mężuś na urodzinki jutrzejsze taką zakupił (sporo kosztowała bo 250 zł za kawałek sznurka i malutki znaczek) ale kiedy tylko na nią zernę siły, chęci i motywacja wzrasta:-)
Tak więc zdradziłam Wam moje motywatory:-) a Wy macie jakieś??
Ogólnie ostatni weekend był bardzo przyjemny bo sporo zakupów i prezentów:-) Troszkę się pochwalę, a czemu nie :-)
Od rodziców dostałam dwie pary nowych jeansów...bo te obecne lecą z tyłka i wyglądają nieciekawie:-) jak wory...
Mąż kupił mi jeszcze hantelki
Opaskę na głowę, co by włosy nie leciały w moim ukochanym kolorze:-)
Zakupiłam sobie płytę Chodakowskiej nową z treningiem Bikini - wczoraj pierwszy trening niby tylko 25 min ale lało się ze mnie jak z kranu :-) a to narazie trening dla początkujących:-)
Trochę kosmetyków
A jutro zamiast tortu chcę truskaweczki...(wiem że to nie to samo co prosto z krzaczka no ale chociaż namiastka tego).
Myślałam, że prezenty od męża to był rowerek stacjonarny, kije, kask na rower i butki do biegania sportowe, a on mnie tak ropuszcza... Chyba musi mnie kochać...więc jednak grubasów też się kocha:-)
A z okazji jutrzejszych urodzin życzę sobie wytrwałości, dużo sił by za rok o tej samej porze to o czym marzę się spełniło:-)
EfemerycznaOna
14 kwietnia 2016, 09:53Wszystkiego co najlepsze z okazji urodzin, spadku kg zadowolenia i szczęścia z mężem oraz co sobie jeszcze zapragniesz. Co do bransoletki strasznie przepłaciłaś mam identyczną i w aparcie zapłaciłam za nią 100 zł. Co do słów koleżanek, bo im ciężko się przyzwyczaić,że ktoś otyły nagle jest coraz mniejszy, super,że tak dzielnie walczysz cudownie Ci idzie i super,że masz wsparcie.
JuStQa1404
14 kwietnia 2016, 10:18Dziękuję Ci bardzo :-) A bronsoletka jest ze złota więc dlatego. Srebrne były owszem w tej cenie ale niestety zauważyłam je już po zakupie:-) Mąż stwierdził że jak mi się podoba to może być nawet więcej warta i tak mi ją kupi :-) Fakt lata bycia na grubo ponad 100 kg sprawia że ludzie widzą efekty:-) Nawet kiedyś koleżanka powiedziała że ona nie wyobraża sobie mnie szczuplejszej...bo to mój urok że jestem jaka jestem...oj będzie się musiała przyzwyczaić:-)
EfemerycznaOna
14 kwietnia 2016, 10:46A to rozumiem :) przykre że ludzie nie chcą nas widzieć w szczuplejszej wersji jestem przekonana że i Twój mąż jest szczęśliwy, że tak super sobie radzisz .
JuStQa1404
14 kwietnia 2016, 20:36Jest jest bardzo :-) i to dodatkowo motywuje:-)
MamaLili
14 kwietnia 2016, 07:55Po pierwsze - wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Gratuluję siły, wytrwałości i wspaniałych efektów :) Jesteś wspaniałą motywacją dla innych :)
JuStQa1404
14 kwietnia 2016, 10:14Dziękuję ślicznie za życzona:-) Motywacją dla innych??... a gdzie tam :-)